W Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy toczy się proces, w którym oskarżonymi są: były burmistrz Kcyni Tomasz Sz., odpowiedzialny niegdyś za inwestycje w kcyńskim ratuszu Marek G., a także kierownik budowy, inspektor nadzoru i geodeta. A chodzi o głośną sprawę budowy kanalizacji sanitarnej w mieście, na sfinansowanie której ponad 2,4 mln zł dotacji unijnej przekazał Urząd Marszałkowski.
Przeczytaj także:Były burmistrz Kcyni na ławie oskarżonych
Gmina ma problem
Tę dotację trzeba będzie prawdopodobnie zwrócić, bo kontrolerzy z Torunia zarzucili gminie istotne odstępstwa od projektu, a także to, że inwestycja nie została wcale zakończona na czas, choć z dokumentów wynikało co innego. Brakowało 88 metrów rur przy budynku spółdzielni mieszkaniowej, u zbiegu ulic Dworcowej i Nowej.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
W tym tygodniu sąd przesłuchał kolejnych świadków. Obszerne, trwające prawie 1,5 godziny zeznania złożyła m.in. Edyta Szczurek, od 2009 r. skarbnik gminy Kcynia. Rzuciły one nieco światła na kulisy powstania w ratuszu drugiego protokołu odbioru końcowego inwestycji i przekazania kanalizacji do użytku. Bo o tym, że są dwa różne dokumenty poinformował sąd prokurator. Do jego rąk drugi dokument dotarł dopiero w listopadzie.
Skarbnik gminy zeznała, że drugi z protokołów, obszerniejszy od pierwszego, przygotowany został dla Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, w którym gmina Kcynia zaciągnęła pożyczkę.
W Kcyni się o tym mówiło
Edyta Szczurek przyznała, że jako mieszkanka gminy wiedziała, że kanalizacja na ulicy Dworcowej w Kcyni poprowadzona została drugą stroną ulicy niż przewidywał projekt. Mówiło się o tym w mieście. Nie wiedziała natomiast, że jakiś fragment sieci nie został wykonany.
Głównym jej zmartwieniem było, czy prace zakończą się w terminie, bo od tego uzależnione było otrzymanie dotacji. A termin był zagrożony. Inspektor nadzoru budowlanego sygnalizował dwumiesięczne opóźnienie w robotach, sugerował przedłużenie czasu pracy, by nadgonić zaległości. Na to, by uzyskać w Urzędzie Marszałkowskim zgodę na przesunięcie terminu nie było nadziei. Naruszyłoby to przepisy ustawy o zamówieniach publicznych.
Kategorycznie brzmiały zeznania Henryka Grobelnego, obecnego szefa Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Kcyni. By jedynym świadkiem, który na wniosek jednego z obrońców, złożyć musiał przyrzeczenie o składaniu zeznań zgodnych z prawdą.
Stwierdził, że kierowana przez niego firma, na prośbę spółdzielni mieszkaniowej w Szubinie, wydała dokument o warunkach przyłączenia do kanalizacji budynku przy ul. Szubińskiej w Kcyni. Okazało się jednak, że nie ma do czego się przyłączyć, bo w tym miejscu nie ma kanalizacji.
Kiepskie tłumaczenia
- Tłumaczenia kierownika budowy i przedstawiciela wykonawcy, że nie zdążyli przed zimą, nie były przekonujące, bo był 12 maj, a zima skończyła się w marcu. Żądałem, by do końca miesiąca w ujawnionym miejscu, a także wszędzie tam, gdzie jeszcze sieci brakuje, zostało to uzupełnione - zeznał wczoraj Henryk Grobelny.
Niewiele do powiedzenia w sprawie miała za to nowa szefowa referatu inwestycji w kcyńskim ratuszu Krystyna Owczarzak. Temat zna tylko z dokumentów. Bo pracę w urzędzie rozpoczęła już po oddaniu kanalizacji do użytku i po kontroli Urzędu Marszałkowskiego.
Czytaj e-wydanie »