Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To nie szpital w Leśnej Górze

Karolina Rokitnicka
Rozmowa z Wojciechem Kwiatkowskim starostą golubsko-dobrzyńskim

Skąd pomysł prywatyzacji szpitala? To spółka, która generuje zyski.

- Generuje zyski, około 200 tysięcy złotych rocznie. Jednakże nie przekazuje powiatowi należnych pieniędzy z tytułu chociażby dzierżawy osobom trzecim, jak. np. prywatna fizjoterapia, gabinet chirurgiczny czy sklepik. Nawet gdyby te pieniądze zostawić na koncie spółki, znieść dzierżawę za budynki (20 tys. miesięcznie -red.) to spółka potrzebowałby 25 lat, by zebrać 10 milionów złotych niezbędne na dostosowanie szpitala do wymogów unijnych. A te wymogi trzeba spełnić do 2012 roku. Ani powiat, ani spółka takich pieniędzy nie mają. Dlatego rozpoczęliśmy procedurę zmierzającą do prywatyzacji.

Urząd Marszałkowski ogłosił konkurs dla szpitali. Można otrzymać 4 miliony złotych na dostosowanie placówki. Czy nie jest to dobre rozwiązanie?

- Jest to znaczne wsparcie. Jednakże trzeba pamiętać, że to konkurs i nie jest powiedziane, że pieniądze do Golubia-Dobrzynia trafią. Ponadto to finansowy montaż, powiat musiałby mieć swój wkład, a na to nie mamy. Moglibyśmy obciąć z utrzymania dróg czy szkół, ale te dziedziny były mocno zaniedbane w czasie oddłużania szpitala. Nie możemy robić kolejnych cięć. Żadna szkoła nie ma porządnej hali gimnastycznej. Nawet gdybyśmy dostali 4 miliony złotych potrzebowalibyśmy jeszcze sześciu. Nie mamy ich.

Pojawił się pomysł, by Rada przygotowała stanowisko i wystąpiła do ministerstwa finansów z prośba o zwrot części pieniędzy, które powiat przeznaczył na oddłużanie.

- Trwa przygotowywanie takiego stanowiska. Uczciwe byłoby, gdyby państwo wsparło nie tylko zadłużone szpitale, ale także samorządy, które podjęły wysiłek i oddłużyły je. Trudno jednak mówić czy tak się stanie.

Mieszkańcy widzą zagrożenia w prywatyzacji szpitala. Zarzucają władzom powiatu zbyt optymistyczne podejście do tematu.

- Ja rzeczywiście nie widzę zagrożeń. Przed pewnymi sytuacjami możemy się zabezpieczyć podczas sporządzania umowy. I tak: zostawiamy sobie przynajmniej 5 procent udziałów, zastrzegamy, że przy strategicznych decyzjach np. tworzeniu i likwidacji oddziałów potrzebna jest zgoda 100 proc. udziałowców. Chcemy też zabezpieczyć pakiet ochronny dla pracowników. Teraz jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, że spółka generuje zyski, nie ma długów, możemy negocjować z kupującym. Mamy na to czas. W 2012 gdy szpital nie będzie dostosowany o korzystnej sprzedaży, na naszych warunkach nie będzie mowy.

Ludzie obawiają się też, że szpital może być zlikwidowany lub za jego usługi będą musieli płacić.

- Po co ktoś miałby kupić szpital z kontraktem, skoro nie chciałby go prowadzić? To nie szpital w Leśnej Górze, pięknie wyposażony z nowoczesnym sprzętem, by chodziło o nieruchomość. Szpital będzie istniał. Podobne obawy towarzyszyły przekształceniom POZ. Dziś mamy przychodnie prywatne, nie płacimy za ich usługi, do lekarza umawiamy się telefonicznie, na konkretną godzinę, nie spędzamy pół dnia w przychodni czekając na pojawienie się lekarza, w przychodni nie śmierdzi lizolem, zamiast okienek, które pamiętamy - są recepcje.

Jakie jeszcze korzyści niesie prywatyzacja?

Dostosowanie do wymogów, czyli nie tylko wymiana okien, ale także łazienki w pokojach pacjentów czy proporcja metrażu do liczby pacjentów. Obecnie jest za dużo łóżek na tę powierzchnię. Konieczna więc będzie rozbudowa. Chodzi nam o poprawę jakości usług. Szpital musi być konkurencyjny.

Mieszkańcy zarzucają władzom powiatu, że nie przeprowadziły konsultacji społecznych w sprawie prywatyzacji szpitala. Dlaczego ich nie było?

- Radni powiatowi zostali wybrani w demokratycznych wyborach, reprezentują mieszkańców powiatu. Sami w tym powiecie mieszkają, obracają się w pewnym środowisku. Nie spadliśmy z księżyca, mamy kontakt ze społeczeństwem i docierają do nas pewne sygnały. Konieczne są zmiany. To wiąże się z pieniędzmi, których ani my, ani spółka nie mamy. Bezzwłocznie po podjęciu uchwały zezwalającej na prywatyzację, rozpoczniemy rozmowy z pracownikami. Organizowaliśmy już dla nich wyjazdy do szpitali prywatnych, by przybliżyć ich funkcjonowanie. Pracujemy nad tym zagadnieniem od roku, to nie pomysł nowy. Zapewniam też, że do komisji, która będzie prowadziła rokowania z potencjalnymi nabywcami wejdzie przedstawiciel pracowników szpitala. Wiem, ze trwa zbieranie podpisów przeciwko prywatyzacji. Równie dobrze można zrobić listę osób, które popierają prywatyzacje. Każde z tych rozwiązań ma swoich zwolenników i przeciwników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska