
Dzieci kojarzą zwierzęta ze światem bajkowym. Wierzą np., że potrafią one mówić ludzkim głosem. - Nagle przychodzi pani terapeutka, która przyprowadza zwierzę - mówi właścicielka jeża. - Jej rola polega na tłumaczeniu z języka zwierzęcia na ludzki. Dzieci tak to odbierają - śmieje się.
Jeśli więc jeżyk (taki prawdziwy, nie pluszowy) prosi, by dziecko wykonało jakieś ćwiczenie, maluch robi to bez problemu. Przy okazji uczy się choćby zachowań jeża, poznaje jego nawyki żywieniowe (jeże, wbrew powszechnemu przekonaniu, nie jedzą jabłek!), zagrożenia, jakie niesie za sobą wypalanie liści i traw, w których mogą przebywać jeże. W nagrodę dziecko może pogłaskać zwierzaka, dać mu smakołyk.

Jeże mają również bardzo dobry wpływ na osoby starsze. Tu reakcja jest oczywiście inna niż w przypadku dzieci. - Osoby takie zapominają o bólu, rozluźniają się i koncentrują swoją uwagę na jeżu.
Jak wskazuje, terapia zwierzęciem byłaby niewątpliwie zbawienna dla osób przebywających w Domu Pomocy Społecznej - opowiada Katarzyna Strehl, terapeutka, właścicielka jeża.