- Notujemy kilka zdarzeń w ciągu dnia - mówi kpt. Marcin Wróblewski z PSP w Chojnicach. - Nic dramatycznego, ale są to zgłoszenia o tym, że osy bywają dokuczliwe. Jedziemy usuwać gniazda.
Zgłoszenia są zarówno z miasta, jak i z gminy Chojnice. Nie wszystkie są uzasadnione. - Gniazda usuwamy wtedy, kiedy są widoczne kokony - tłumaczy Wróblewski. - Trudno usuwać coś, czego nie ma, np. kilka latających os to nie jest problem dla strażaków. Niekiedy ludzie nadużywają tego, że można do nas dzwonić w prawie każdej sprawie.
Przeczytaj również: Mieszkańcom Fordonu dokuczają owady. Nie można jednak powiedzieć, że to plaga
Śmieje się, że jeśli dwie czy trzy osy przeleciały koło nosa, to jeszcze nie jest zagrożenie. - Wiadomo, że przy takich temperaturach tych owadów jest więcej - podkreśla. - Nie możemy się na to oburzać, bo to tak, jak byśmy się dziwili, że wchodząc do lasu, napotykamy na drzewa.
Zawodowi strażacy cieszą się, że w tego typu akcjach mogą liczyć na ochotników. Praktycznie to oni jako pierwsi mają szansę najszybciej zareagować i robią to. - Świetnie, bo to oznacza, że mniej obciążona będzie PSP - mówi rzecznik straży. - I nasi strażacy będą się mogli skoncentrować na poważniejszych zadaniach.
Co więc robić, gdy osy zatruwają nam życie na urlopie? Na pewno nie zwabiać ich jedzeniem na werandzie... A poza tym można spróbować zaopatrzyć się w urządzenia i preparaty, które pozwolą nam przeżyć, a odstraszą osy. Są to m.in. specjalne pułapki, gaśnice czy lampiony.
Czytaj e-wydanie »