Pracownicy galerii handlowej przy ulicy Emilii Plater w Inowroclawiu nie pozwalają klientom na korzystanie z toalety. Radzą im by... poszli w krzaki.
Pan Włodzimierz ma 66 lat. Nie jest mu łatwo żyć z przerostem prostaty. Co godzinę musi oddawać mocz. Robił właśnie zakupy w Polomarkecie, gdy poczuł, że musi skorzystać z toalety.
- Wiedziałem, że do domu nie dojdę. Zacząłem więc szukać ubikacji. Odsyłano mnie z miejsca na miejsce. Toalety, kiedyś otwarte dla klientów, były zamknięte. Potem dowiedziałem się, że może z nich korzystać tylko personel. Nikt nie miał lub nie chciał mi dać klucza do ubikacji. Gdy zapytałem, czy mam nasiusiać pod kasami, usłyszałem, że mogę iść w krzaki - opowiada pan Włodzimierz.
I poszedł. Miał to szczeście, że za galerią handlową jest bujna roślinność. Niesmak po wizycie w Polomarkecie jednak pozostał.
Zbyt krótki pobyt
Polomarket nie ma sobie nic do zarzucenia.
- Przewidywany czas przebywania klienta w sali sprzedaży naszego sklepu określa sie na mniej niż dwie godziny. Zgodnie z przepisami, z uwagi na tak krótki pobyt klientów, nie przewidziano dla nich toalety na terenie sklepu - informuje Dominika Kulesza, rzecznik prasowy sieci Polomarket.
Tłumaczy, że w przeszłości w sytuacjach wyjątkowych sieć pozwalała skorzystać z toalety matkom z dzieckiem. - Jednak na terenie galerii znajduje się toaleta dla klientów. To z niej właśnie mógł klient skorzystać. Kazdy z butików, znajdujących się na terenie galerii ma swój klucz do tej toalety i jest zobowiązany udostepnić go na prośbę klientów. Pracownicy naszego sklepu nie posiadają takiego klucza - dodaje pani rzecznik.
Nie ma paragrafu
Skorzystaliśmy z rady pani rzecznik. Nasza koleżanka redakcyjna wcieliła się w osobę, która bardzo pilnie musi skorzystać z toalety. Odwiedziła dwa butiki. W obu usłyszała, że w galerii nie ma już ubikacji dla klientów.
Dzwoniliśmy do inspekcji handlowej i sanitarnej. Okazuje się, że nie ma przepisu, który nakazywałby właścicielom tak małych galerii, jak ta na Rąbinie, posiadania toalety dla klientów.
- Ustawodawca nigdzie nie zawarł takiego zapisu. A skoro nie ma paragrafu, to i nie ma winnego - mówi Agnieszka Trywianska z inowrocławskiego sanepidu. Zapewniła jednak, że przy najbliższej kontroli w imieniu klientów "zwróci się z uprzejmą prośbą" o przywrócenie toalety.
