Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tobiasz Staniszewski: - Upewniłem się, że ludzie chcą mnie słuchać

Agnieszka Romanowicz
Agnieszka Romanowicz
Andrzej Bartniak
Większość piosenek, które Tobiasz zaśpiewał w "The Voice of Poland", była na liście jego propozycji. Ale nie wszystkie.

Gratuluję drugiego miejsca w „The Voice of Poland”. Świecianie z radością wybraliby się na Twój koncert. Czy wkrótce zagrasz w swoim rodzinnym mieście?

Na razie nie mam takich planów. Przyjechałem do Świecia na jeden dzień i już wyjeżdżam. Wiele się dzieje teraz w moim życiu: nagrywam programy, koncertuję. Oczywiście zaśpiewam w Świeciu, ale na razie trudno powiedzieć kiedy.

Znalazłeś się w nowym świecie. Zainteresowanie Tobą nagle wzrosło. Jak się w tym odnajdujesz? Czy czegoś nowego się o sobie dowiedziałeś?

To było przyjemne doświadczenie, ale też eksploatujące. To dla mnie nowa sytuacja. Trzeba zmienić odbiór, ale można się przyzwyczaić. Niektórzy reagują na mnie bardzo entuzjastycznie, wylewnie. To mnie zaskakuje, ale też bardzo cieszy. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki i tym, którzy mnie oglądali. Osobom, które mnie nie znają, chciałbym się przedstawić. Dzięki udziałowi w programie upewniłem się, że to właściwy kierunek, skoro ludzie tak lubią słuchać mojego śpiewu.

Czy miałeś jakiś wpływ na wybór piosenek, które zaśpiewałeś w „The Voice...”?

Większość piosenek była na liście moich propozycji, ale to nie znaczy, że każda. Na przykład „Too Much Love Will Kill You”. Chcieli, żebym zaśpiewał piosenkę Queen, bo gościem w programie był Adam Lambert, obecny wokalista. Jakoś podołałem, ale dla mnie piosenki Freddiego Mercury zrosły się z jego wokalem. Na tym polegał jego geniusz i mój problem, bo tak to jest z głosem Freddiego, że jak ktoś inny śpiewa jego piosenki, to coś się nie zgadza.

Ale ze „Wspomnieniem” Czesława Niemena nie było już takiego problemu. Gdy śpiewałeś, ludziom opadały szczęki, pokrywali się gęsią skórą, płakali, gratulowali Niemenowi następcy...

Jestem bardzo związany z Czesławem Niemenem. Mam podobne patrzenie na muzykę, podobną wrażliwość, sposób śpiewania... W latach 90. grałem koncerty ku jego pamięci. „Wspomnienie” śpiewałem setki razy, ale pierwszy raz zinterpretowałem je w ten sposób. To skutek atmosfery, która ogarnęła mnie w finale.

Całą rozmowę przeczytacie w dzisiejszym, papierowym wydaniu Gazety Pomorskiej lub na eGazeta.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska