Na ten medal liczyliśmy, ale po cichu. Mało kto odważyłby się postawić na to, że Dobek, który do igrzysk zaliczył tylko jeden start na 800 m podczas dużej imprezy (w marcu w Toruniu został halowym mistrzem Europy), stanie na podium tak wymagającego dystansu trenując go zaledwie od niespełna roku.
- Żartowaliśmy z trenerem Zbigniewem Królem, że nie mogę zdobyć medalu tak szybko. To by było bezczelne i nie fair w stosunku do innych zawodników. Ale kiedy nadarzyła się okazja, nie mogłem odpuścić. Ten medal dał mi motywację do dalszej pracy. Postawienie na 800 m było dobrym wyborem. Powinienem był biegać ten dystans już kilka lat temu - przyznał po biegu Dobek.
ZOBACZ TEŻ:
27-latek pod okiem Króla, byłego trenera m.in. Pawła Czapiewskiego i Adama Kszczota, zrobił niewiarygodnie szybki progres. Biega ryzykownie, wyprzedzając rywali na finiszu po wewnętrznej, ale półfinał i finał igrzysk pokazały, że w jego szaleństwie jest metoda.
- Bieg zgodnie z przewidywaniami był wolny. Były przepychanki i nerwówka na pierwszych 400 metrach. Dobrze, że znów udało mi się znaleźć lukę i ją wykorzystać. Zaryzykowałem, stwierdziłem, że albo się uda, albo nie. Na 10 biegów coś takiego wyjdzie mi pewnie w ośmiu. Akurat dzisiejszy był jednym z nich - cieszył się Dobek, który uzyskał czas 1.45,39. Lepsi od niego byli tylko Kenijczycy: Emmanuel Korir (1.45,06) i Ferguson Rotich (1.45,23). Pokonał za to m.in. medalistów poprzednich igrzysk olimpijskich (Clayton Murphy i Nijel Amos) i mistrzostw świata (Amel Tuka).
ZOBACZ TEŻ:
Dobek, który na co dzień jest żołnierzem Marynarki Wojennej, zapewnia, że przed biegiem wcale się nie denerwował.
- Cały dzień był bardzo spokojny. W ogóle nie czułem, że to finał i walka o medale. Wydaje mi się, że wszyscy oczekiwali tego medalu. Ale to nie było takie proste. Trener powtarzał, że muszę liczyć na ostatnie metry. Ruszyłem ostro, ale zrobiłem mały błąd na finiszu. Gdyby nie to, może powalczyłbym o srebro. Cóż, nie można mieć wszystkiego - przyznał 27-latek, dla którego ostatnie dni były szalone.
Po wyjeździe Dobka na igrzyska jego żona urodziła ich pierwsze dziecko. Zawodnik przyznał, że jego głowa była zaprzątnięta innymi sprawami niż myślenie o presji czy oczekiwaniach kibiców. Dzięki temu mógł biegać z czystą głową. Taktyka okazała się strzałem w dziesiątkę.
Tomasz Dębek, Tokio
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
ZOBACZ TEŻ:
- Najseksowniejsze lekkoatletki świata. Kibice je uwielbiają! [ZDJĘCIA]
- Dobek: Mam oczekiwania na finał, ale nie są wygórowane
- Karol Zalewski po ceremonii medalowej: Mamy za sobą nieprzespaną noc
- Anita Włodarczyk: Atmosfera była grobowa, sukces sztafety motywuje [ROZMOWA]
- Japoński łącznik #1: Olimpijskie paradoksy [KOMENTARZ Z TOKIO]
- Małachowski: Mój czas już minął. Chcę odpocząć od sportu [ROZMOWA]
ZOBACZ TEŻ:
- Urocza kolarka podbija serca kibiców [ZDJĘCIA]
- Najseksowniejsze lekkoatletki świata. Kibice je uwielbiają! [ZDJĘCIA]
- Małachowski: Mój czas już minął. Chcę odpocząć od sportu [ROZMOWA]
- Tokio 2020. Zero tolerancji dla dopingu, ale kara dla Rosjan nie jest zbyt dotkliwa
- Minister sportu: 12 medali w Tokio będzie umiarkowanym sukcesem [WYWIAD]
- Igrzyska tuż-tuż, a Japończycy chcą je odwołać. To realne?
ZOBACZ TEŻ:
- Najseksowniejsza siatkarka świata? Kanadyjka podbija internet [ZDJĘCIA]
- Koszykarskie „Z Archiwum (3)X(3)”, czyli jak oni to przegrali?
- Andrzej Duda z wizytą w Tokio. Będzie dopingował olimpijczyków
- Dla niej gra Kubot. Jego piękna narzeczona to była Miss Polski!
- Nastula: Nie wyobrażam sobie igrzysk bez kibiców [WYWIAD]
- Przewidywania przed Tokio 2020: Nawet 17 medali dla Polski
Seksowna dziennikarka sportowa Erika Fernandez rozebrała się...
