Ma 30 lat. Służbę w jednostce rozpoczął, gdy miał zaledwie 12 lat.
Ojciec działał w OSP. Był długoletnim komendantem, naczelnikiem i prezesem. Swą pasje przelał na syna. - Nie wypadało mi nie zostać strażakiem. Widać już we krwi miałem tę służbę - śmieje się pan Tomasz.
Największa akcja, w której uczestniczył to z pewnością duży pożar dyskoteki w Jaszczółtowie. - Akcja trwała od godzin porannych do późnych godzin nocnych. Ognia nie dało się opanować. Obiekt spłonął doszczętnie - wspomina.
Dziś jest etatowym pracownikiem OSP Rojewo, naczelnikiem i kierowcą. - Lubię tę pracę. Lubię pomagać ludziom w chwilach, w których tego potrzebują. Daje mi to olbrzymią satysfakcję. Realizuje się również jako organizator wielu imprez dla mieszkańców gminy.
Ma żonę Annę i dwoje dzieci: pięcioletnią Oliwię i trzyletniego Artura. Interesuje się sportem. Jest kibicem żużlowym.