
Przepychający się zawodnik
Walczy o swoje. Walczy o przetrwanie. Walczy o miejsce siedzące. Przepycha się, rozpycha. Aby przejść z początku autobusy na jego koniec. A czasem wystarczyło po prostu wsiąść z innej strony…

DJ w MZK
Czyli tzw. słuchacz. Oczywiście nic się nie dzieje, kiedy siedzi sobie pasażer z słuchawkami na uszach. Są też tacy, co słuchawki mają, ale muzyka leci tak głośno, że w sumie okazują się one zbędne. Jest niestety coś jeszcze gorszego. W autobusie spotkać można miłośników muzyki „na żywo”. DJ-e, którzy robią koncert w autobusie. Głośniczek w ręku i muza na maksa, od techna do disco polo. Szczerze mają gdzieś to, jak reagują pozostali podróżujący.

Jestem wózkiem
W autobusie określone są miejsca dla inwalidów, kobiet w ciąży i dla wózków. Zaobserwować można często typ pasażerów, którzy chyba czują się wózkami. Bo miejsce to idealnie im odpowiada. Mówimy o sytuacjach, w których akurat blokują to wyznaczone miejsce. Wchodzi matka z dzieckiem i musi krzyknąć „przepraszam”, aby pani/pan wózek łaskawie się przesunęli.

Smakosz
Co tam zakazy. Naklejka z przekreślonym jedzeniem na drzwiach autobusu nic nie daje. Taki typ pasażera traktuje autobus jak restauracje czy bar. Niestety, zazwyczaj wsiada z jakiś nieładnie (delikatnie pisząc) pachnącym jedzeniem. Pozostali zaczynają czuć się jak np. w kebabowi. Im gorszy zapach, zmieszany z tym charakterystycznym dla autobusu, powoduje często odruchy wymiotne.