
Reprezentant Chorwacji odesłany do domu po pierwszym meczu
U tegorocznego finalisty również nie obyło się bez kuriozalnych sytuacji. Po pierwszym meczu z kadry został wyrzucony Nikola Kalinić. Trener Dalić odesłał do domu trzydziestoletniego napastnika po tym jak ten odmówił wejścia z ławki w meczu z Nigerią. W oficjalnym komunikacie trener Chorwatów tłumaczył, że Kalinić ma problemy z plecami, a on potrzebuje zdrowych zawodników. Jak widać ta zmiana kadrowa wyszła drużynie na dobre.
Bramki Senegalu w meczu z Polską
Skoro wspomniałem już o orłach pora przypomnieć sobie dziwne momenty z nielicznych na tym mundialu spotkań naszej reprezentacji.
Cały mecz z Senegalem był dość dziwnym momentem dla tej kadry, ale szczególnie w pamięć zapadają w pamięć bramki tracone w tym meczu przez naszą drużynę narodową. O ile pierwsza z nich będącą ciągiem niefortunnych zdarzeń zakończonym samobójczym trafieniem Cionka, można jakoś przełknąć. To co stało się przy drugiej z nich jest prawdziwym maratonem absurdu.
Wszystko zaczęło się bowiem od opuszczenia placu gry przez jednego z kontuzjowanych Senegalczyków, kto by pomyślał, że aby strzelić naszym orłom bramkę najpierw trzeba... zejść z boiska. Po tym wydarzeniu Polacy spokojnie rozgrywali swoją akcję, aż niechcący stracić piłki Grzegorz Krychowiak postanowił długim zagraniem wycofać piłkę w kierunku naszej bramki.
Wtedy Jan Bednarek uznał, że najlepszym rozwiązaniem będzie asekuracja kozłującej piłki i odprowadzenie jej do wychodzącego z bramki Szczęsnego. I w tym momencie tej opowieści pojawia się nasz kontuzjowany Senegalczyk, chwilę przed wycofaniem piłki został on bowiem wpuszczony na boisko o czym zupełnie zapomnieli nasi kadrowicze.
Co było dalej każdy już pamięta, ale przypomnę tylko, że afrykański piłkarz stanął oko w oko nie tyle z naszym bramkarzem co z opuszczoną przez niego bramką.

Końcówka meczu Polska – Japonia i „kontuzja” Grosickiego
Wiele można powiedzieć o naszej reprezentacji na tegorocznych mistrzostwach, ale na pewno nie można stwierdzić, że nie zostaną zapamiętani.
Niestety nawet w ostatnim wygranym meczu zostali negatywnymi bohaterami. Wszystko za sprawą, jak nazwał to Adam Nawałka: „niskiego pressingu”, który jego podopieczni zaprezentowali w spotkaniu z Japonią.
W końcowych minutach, mającym awans Japończykom nie zależało na forsowaniu tempa i próbach strzelenia wyrównującego gola. W efekcie zaczęli podawać piłkę między sobą w czym o dziwo nie przeszkadzali im reprezentanci Polski. Najśmieszniejsze w tym wszystkim było jednak to co zrobił Kamil Grosicki.
Skrzydłowy chcąc umożliwić wejście na boisko Kubie Błaszczykowskiemu postanowił symulować kontuzję w celu przerwania gry. Na to jednak nie dał się nabrać sędzia tego spotkania kończąc ten spektakl gwizdkiem.
Radość Batshuayi'a zakończona guzem
Aby poprawić sobie humor po wspomnieniach polskich występów na mundialu, najlepiej popatrzeć na to co w jednym z meczów zrobił Michy Batshuayi.
Sympatyczny Belg po bramce Adnana Januzaja w meczu z Anglią tak się ucieszył, że postanowił złapać piłkę i wbić ją po raz kolejny do bramki. Pech chciał, że trafił w słupek, a odbita futbolówka trafiła go prosto w twarz. Napastnik ze sporym dystansem skomentował to wpisem na Twitterze.