
NIEUDANY. NR 3 - NORBERT KRAKOWIAK. Gdy Jacek Gajewski sprowadzał go przed sezonem 2016 wiązaliśmy z nim duże nadzieje, bo talentu mu nie brakowało. Niestety, w barwach KS częściej leżał niż zaliczał dobre występy. Doszło do tego, że w pewnym momencie chciał już skończyć karierę. Ostatecznie tego nie zrobił i odbudował się później w Starcie Gniezno i Falubazie Zielona Góra. Obecnie występuje w GKM-ie Grudziądz. W Toruniu jeździł w latach 2016 (trzy mecze, średnia 0,75) i 2017 (jeden mecz, 0,0).

NIEUDANY. NR 2 - KACPER GOMÓLSKI. Trafił do Torunia przed sezonem 2015, po dość udanych występach w Unii Tarnów. Kończył akurat wiek juniora. Niestety, żużlowego świata nie zawojował. Wcześniej był członkiem kadry narodowej młodzieżowców, a w Toruniu jego kariera zupełnie wyhamowała. Średnie? 2015 r. - 1,271, 2016 r. - 1,232.

NIEUDANY. NR 1 - MAKSYMILIAN BOGDANOWICZ. Na zdjęciu z menedżerem Jackiem Frątczakiem - to dość symboliczna fotografia, bo pokazuje dwa najgorsze, naszym zdaniem, ruchy kadrowe w historii KS Toruń. Bogdanowicz jako junior miał zdobywać pojedyncze punkty nikt od niego nie oczekiwał fajerwerków. Ale to, co pokazał w barwach Aniołów, zdumiało nawet największych sceptyków. Był najgorszym zawodnikiem ligi. Pojechał w 12-u meczach, 31 biegach. Zdobył 7 punktów i 1 bonus, miał średnią 0,258. W sportowej walce przez cały sezon pokonał... tylko Przemysława Liszkę. Zarobił także punkt na wykluczonym Norbercie Krakowiaku oraz pięć na swoim koledze klubowym Igorze Kopeć-Sobczyńskim. Absolutna pomyłka menedżera Frątczaka, który postanowił sprowadzić Bogdanowicza w ostatnim roku startów w gronie juniorów.