W całym kraju kolej zawiesza - a raczej likwiduje - coraz więcej połączeń lokalnych.
Nie dojedziemy już
pociągiem z Brodnicy do Nowego Miasta Lubawskiego. Lekarstwem na taki stan rzeczy mają być autobusy na szynach, czyli szynobusy.
- Tych, którzy w jakiś sposób zrazili się do kolei - choćby przez to, że pociągi były brudne, stare, pełzające wręcz po torach - chcemy przekonać, że kolej obecnie jest inna. Kolej się zmienia - tak do zakupu szynobusów przekonywał samorządowców Jacek Poniewierski, prezes zarządu Stowarzyszenia Sympatyków Komunikacji Szynowej. Czy to się udało?
W Nowym Mieście Lubawskim na pewno. - Odtworzenie połączenia do Brodnicy i Iławy było jednym z moich haseł wyborczych. Szynobus jest dla nas wszystkich szansą na realizację tego przedsięwzięcia - zapewnia Lidia Grabowska, nowomiejska burmistrz.
Z inicjatywy społecznej powstał projekt, powołać oddział Stowarzyszenia
Sympatyków Komunikacji Szynowej
- Rozmawiałam o tym z prezesem Stowarzyszenia. Prześlą nam statut kiedy skończy się promocyjna trasa "Szynobusy dla gmin". Mieszkańcy, którzy rozmawiali ze mną, zadeklarowali, że chcą wpłacić pieniądze na zakup szynobusu. Inni wyrazili wolę wpłacania co miesięcznej składki - mówi Lidia Grabowska.
Zdecydowanie innego zdania jest Wacław Derlicki, brodnicki burmistrz. - To niepotrzebne
bicie piany
Szynobus kosztuje ponad cztery miliony złotych! Samorząd miałby płacić na utrzymanie torów trzy złote pięćdziesiąt groszy za kilometr, za każdy kurs. Jeden kurs do Nowego Miasta Lubawskiego kosztowałby nas sto sześdziesiąt pięć złotych! Kto ma na to wyłożyć, samorządy? - pyta. - Od połowy dziewiętnastego wieku do dwudziestego kolej spełniła ogromną rolę. Jednak jej czas minął. Tak jak maszyny parowej, którą zastąpiły silniki elektryczne i spalinowe, czy kolejki wąskotorowej, której rolę przejęły duże ciężarówki - dodaje Wacław Derlicki.
Jednak są miejsca w Polsce, gdzie na torach kursują szynobusy - okolice Poznania, Lublina, Bydgoszczy. Czy pojawią się w regionie? Nadzieje są wielkie, ale ceny zaporowe...
