Skąd ten apel? Część radnych PiS i PO obawia się, że tablica z al. Solidarności upamiętniająca Juliana Nowickiego, działacza Komunistycznej Partii Polski, może zostać przeniesiona po cichu. Krystyna Dowgiałło (PO): - Mam nadzieję, że nikt nie będzie się posuwał do tajnych działań i dowiemy się, jaki jest harmonogram całej operacji. Wszystko powinno się dziać przy podniesionej kurtynie.
Pogłoski krążą od lat
Dlaczego? Żeby nie wybuchł skandal. Tablica, pod którą odbywały się pochody pierwszomajowe i która jest symbolicznym miejscem dla toruńskiego SLD, to jedna z zagadek, która czeka od wielu lat na rozwiązanie. A przyniesie je demontaż. - Po naszym mieście od bardzo dawna krążyły informacje, że w brutalny sposób zgrabiono wiele żydowskich i protestanckich cmentarzy, a płyty, które znajdowały się na nich, mogły zostać użyte do budowy rozmaitych pomników - mówi Dowgiałło. - Istnieje domniemanie graniczące z pewnością, że pomnik Nowickiego jest też zbudowany z takiego surowca. To wymaga wyjaśnienia.
Jerzy Wenderlich (SLD), wicemarszałek Sejmu: - Jeśli ktoś ma obawy, to w demokratycznym kraju ma wiele możliwości, żeby je wyeliminować.
Tajemnicę tablicy zamontowanej w 1956 r. próbowali rozwikłać historycy. Do tej pory nie udało się dotrzeć do informacji o jej pochodzeniu. - Takie plotki związane z tablicą krążyły od wielu lat - zaznacza Mirosław Golon, historyk UMK i szef gdańskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. - Po II wojnie światowej cmentarze protestanckie i żydowskie straciły opiekunów. Popadły w zapomnienie. A to spowodowało również, że były one plądrowane. Szabrownictwo występowało głównie od 1945 r. do końca lat 40. XX w.
Przypomnijmy: uchwała dotycząca przeniesienia tablicy na cmentarz została przeforsowana na ostatniej sesji głównie głosami PiS i PO. Dokument wskazuje, że ma to się stać do końca czerwca. - Jeśli pogłoski dotyczące rewersu tablicy się nie potwierdzą, trzeba będzie rozgrzeszyć i przeprosić, że te podejrzenia istniały - twierdzi Dowgiałło.
Co w przeciwnym przypadku? - Wówczas tablica będzie musiała wrócić, skąd została skradziona - mówi Jacek Kowalski z PiS. - Data demontażu powinna więc zostać podana do publicznej wiadomości.
- Jeśli te podejrzenia się potwierdzą, to byłbym zniesmaczony jak każdy inny - mówi Wenderlich. - Nie jestem zwolennikiem usuwania pomników. Są państwa jak Austria, gdzie pozostawiono monumenty sprzed 1956 r., żeby były znakiem danego czasu. Radni w Toruniu nie spadli z nieba. Zostali wybrani przez torunian. I ten werdykt trzeba szanować. Mieszkańcy w kolejnych wyborach ocenią, czy to co robili rajcy, czy te decyzje, które podejmowali, budzą ich szacunek, czy też nie.
U nas nie będzie pochodu
- Szanuję tę decyzję, bo podjęła ją większość rady miasta - zaznacza Marian Frąckiewicz (SLD), szef rady miasta. - Oczekuję tylko, żeby tablica trafiła na cmentarz w godny sposób. Nie chcemy organizować żadnych manifestacji.
W tym roku Sojusz zamierza zorganizować jeden pochód pierwszomajowy - w stolicy. - 1 maja po raz pierwszy robimy ogólnopolską demonstrację - mówi wicemarszałek. - Z Torunia oraz z całego województwa pojedzie kilkaset osób.
Za przenosiny tablicy jest odpowiada wydział gospodarki komunalnej magistratu. Operacji nie uda się przeprowadzić przed długim weekendem majowym, który może wydłużyć wyłonienie wykonawcy. - Jest za wcześnie, by podać szczegóły dotyczące terminu i tego, jak będą wyglądać przenosiny tablicy - mówi Nikodem Łada z tego wydziału. - Jeżeli okaże się, że pochodziła ona z innego cmentarza podejmiemy odpowiednie czynności i zawiadomimy służby m.in. konserwatorskie. Podczas demontażu trzeba będzie wydzielić część chodnika, ale to nie powinno być przeszkodą, aby prace mogli obserwować zainteresowani mieszkańcy. Al. Solidarności jest przecież miejscem publicznym.