www.pomorska.pl/torun
Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun
- Jechałem ul. Nieszawską, była 7 rano, kiedy wpadłem w dziurę - opowiada Piotr Rumiński, torunianin. - Po kilku kilometrach okazało się, że z opony zeszło mi powietrze, więc zatrzymałem się i zobaczyłem, że mam wygiętą felgę. Zadzwoniłem na policję.
Sprawa miała być prosta. Pan Piotr nie pierwszy raz uszkodził sobie samochód na toruńskich drogach, wiedział, co trzeba zrobić. Liczył na to, że policjant wystawi zaświadczenie - niezbędne do uzyskania odszkodowania od zarządcy drogi. Nie przewidział jednak, że... straci dowód rejestracyjny.
Bo takie jest prawo
Komentarz autorki
Teoretycznie wszyscy tu mają rację. Rację ma policja - bo przecież funkcjonariusz mmiał prawo zabrać dowód rejestracyjny. Rację ma prezydent Torunia, bo z drogi korzystają mieszkańcy Wielkiej Nieszawki. Rację ma marszałek, bo przecież ulica Nieszawska lezy w granicach miasta. Ale w tych wszystkich argumentach ginie jakoś racja torunian, którzy od wielu lat walcza o naprawę jednej z dłuższych dróg w mieście. Nie pomogła olbrzymia dziura w jezdni, nie pomogła składana petycja, teraz przyszedł czas na absurdy. Czy pomogą? Mieszkańcy śmią wątpić.
- Policjant, który przyjechał, po prostu zabrał mi dowód - opowiada torunianin. - Powód? "Podejrzenie uszkodzenia układu jezdnego". Nie zrobił przy tym żadnych zdjęć, zachowywał się nieuprzejmie. Na moje pytanie, czy za wygiętą felgę trzeba zabierać dowód, obejrzał samochód i znalazł jeszcze pęknięty zderzak.
Co na to policja? - Jeśli uszkodzenie samochodu zagraża bezpieczeństwu na drodze, funkcjonariusz zatrzymuje dowód rejestracyjny - wyjaśnia Artur Rzepka, rzecznik prasowy toruńskiej komendy policji. - Nie ma znaczenia, jaki jest powód uszkodzenia samochodu. Natomiast jeśli ktokolwiek ma zastrzeżenia do pracy jakiegokolwiek policjanta, zawsze może złożyć skargę w wydziale kontroli.
Rzeczywiście - kodeks drogowy mówi jasno - jeśli samochód zagraża bezpieczeństwu, policjant zatrzymuje dowód rejestracyjny.
- Pytanie tylko, czy krzywa felga rzeczywiście zagraża bezpieczeństwu - zastanawia się nasz Czytelnik. I podkreśla, że taki sposób interpretacji prawa może prowadzić do absurdów.
- Jeśli każdy, kto wpadnie w dziurę i wezwie policję, miałby tracić dowód, to panie w urzędzie miasta nie nadążyłyby z ich wydawaniem - ironizuje Piotr Rumiński. - Rozumiem, że policjant miał prawo to zrobić, ale ilu ludzi dziennie wpada w takie dziury, nie tylko na Nieszawskiej? Wychodzi na to, że lepiej nikogo nie wzywać i nie dochodzić ubezpieczenia? Absurd.
Przepychanki na szczycie
Tymczasem pieniędzy na naprawę ul. Nieszawskiej w tegorocznym budżecie nie zaplanowano - choć z wnioskiem o to wystąpili na wczorajszej sesji rady miasta politycy z Platformy Obywatelskiej.
Michał Zaleski, prezydent miasta utrzymuje, że tą ulicą jeżdżą przede wszystkim mieszkańcy sąsiednich gmin, więc urząd marszałkowski powinien dofinansować remont. Zapewnia, że o takie dofinansowanie będzie się starał.
Z kolei władze województwa przypominają, że miasto dostało już 15 mln euro dofinansowania na drogi - i nie naprawiło za nie Nieszawskiej.
- Takie debatowanie o naprawie trwa od kilkunastu lat - wzrusza ramionami Piotr Rumiński. - A dziur z roku na rok tylko więcej.
Udostępnij