Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruń i Bydgoszcz drą ze sobą koty. Jest szansa, że przestanie iskrzyć?

Rozmawiała Ewelina Sikorska [email protected]
Monika Kaźmierczak jest psycholożką, mediatorką
Monika Kaźmierczak jest psycholożką, mediatorką ES
O niesnaskach bydgosko-toruńskich, telewizyjnych kłótniach - opowiada specjalistka od rozwiązywania sporów.

Rozmowa z Moniką Kaźmierczak, prezes toruńskiej Fundacji Pracownia Dialogu.

- Podczas spotkania prezydenta z mieszkańcami Torunia, Michał Zaleski stwierdził, że od dyskutowania jest pub.
- Jeśli chodzi o dyskutowanie z mieszkańcami, powstały rozmaite narzędzia wspomagające komunikację. Na przykład - coraz popularniejsze konsultacje społeczne. Niestety, paradoksalnie pewne projekty, które powinny zostać omówione z osobami, których dotyczą, są za późno przedstawiane do skonsultowania.

- Politykom przydałyby się zajęcia z mediacji?
- Być może sama mediacja by nie wystarczyła. Postawiłabym raczej na zajęcia z komunikacji.

- Co pani czuje włączając telewizję, obserwując polityczne awantury? Irytację?
- Nie wiem, czy to trafne określenie, trochę pewnie tak. Ale prędzej nazwałabym to współczuciem.

- Toruń i Bydgoszcz wciąż drą ze sobą koty. Jest szansa, że przestanie iskrzyć?
- Jestem osobą napływową i nie rozumiem niesnasek między Bydgoszczą a Toruniem. Trzeba przyjrzeć się pewnym zaszłościom. Często jeżdżę do Bydgoszczy, współpracuję z bydgoszczanami i uważam, że zamiast tracić energię na spory, lepiej ją wykorzystać do czegoś, co przyniesie pożytek miastom.

- Podobno przykład idzie z góry. Może lokalne władze powinny nim świecić?
- Może tak (śmieje się).

Czytaj także: Bydgosko-toruński konflikt się tli. Ugaście go!

- Mediator jest prawie jak ksiądz.
- Zgadza się, poufność nas obowiązuje. Jest to dla mediatorów jedna z naczelnych zasad. W wyjątkowych sytuacjach z tajemnicy mogą nas zwolnić same strony. Zachęcamy również klientów do tego, aby zachowali dla siebie to, co się dzieje podczas mediacji. Co istotne, powoływanie się w sądzie na propozycje padające podczas mediacji, uznane zostanie za nieskuteczne. To gwarantuje duży komfort stronom.

- Kto częściej inicjuje spotkanie? Kobiety czy mężczyźni?
- Zaskakujące, ale ostatnio częściej odwiedzają nas panowie. Jeszcze kilka lat wcześniej kobiety inicjowały takie sytuacje, były bardziej otwarte na poszukiwanie pomocy. Mężczyźni najczęściej przychodzą z problemem opieki nad dzieckiem. Skarżą się, że matki ich dzieci utrudniają im kontakty. Często prowadzimy takie mediacje.

- Dziecko może uczestniczyć w mediacji?
- Tak, ale pod pewnymi warunkami. Jednym z istotnych warunków jest wiek i gotowość dziecka. Teoretycy mówią o szóstym roku życia, ja miałam do czynienia z 12-latkiem. Sprawa wydawać może się dziwna, bo stronami byli rodzice i to właśnie dziecko. Chodziło o naukę, obowiązki domowe, typu zmywanie naczyń. Konflikt w rodzinie narastał, ale, szczęśliwie, świadoma mama szukała pomocy. I tak trafiła na mediacje.
Pamiętam jeszcze jedną sprawę, była skierowana przez sąd (na mediacje może skierować sąd, ale można również przyjść do nas z ulicy, z własnej inicjatywy). Akurat w tej sprawie nastolatek okradał swoich rodziców i nie wypełniał obowiązków związanych m.in. z nauką.
Sytuacje są różne. W sprawach, w których ustalana jest opieka nad dzieckiem dbamy, aby rodzice uzgodnili, jak będzie wyglądał kontakt dziecka z rodzicem, który mieszka oddzielnie. Pytamy także o kwestie zdrowotne, wakacje i ferie, święta, urodziny, kontakt z dziadkami czy innymi członkami rodziny. Dbamy o wszelkie szczegóły, o których ludzie czasem zapominają albo, które uważają za nieistotne. Potem okazuje się, że to głaz, o który można się rozbić.

- Zdarza się, że mediatorzy rezygnują z pomocy w rozwiązywaniu danego konfliktu?
- Rzeczywiście, zdarza się. Nie pamiętam konkretnych spraw, ale bywają sytuacje, kiedy mediator widzi, że strony tak się zapętlają, że nie działa żaden argument, żadna prośba od drugiej strony. Czasem zadanie utrudnia również wysoki poziom emocji. Zdarza się też i tak, że osoby powinny skorzystać z pomocy innego specjalisty. Na przykład psychologa, terapeuty, itp.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska