Urząd miasta zdecydował się na przetarg ograniczony, który będzie się składać z dwóch etapów. Do 29 maja wykonawcy mają złożyć wnioski o dopuszczenie do konkursu. Następnie spośród nich magistrat wybierze 20 firm, które spełniły wymogi. Ich lista jest długa: oferenci muszą wykazać, że wybudowali obiekt o charakterze widowiskowym, np. filharmonię, operę lub teatru o widowni na co najmniej 300 miejsc lub obiekt widowiskowo-sportowy na minimum tysiąc osób o wartości co najmniej 75 mln zł.
Przeczytaj także: Toruń. Budowa sali koncertowej coraz bliżej
W drugim etapie - w połowie lipca - wykonawcy złożą oferty z konkretną kwotą, jaką oczekują za wykonanie zadania. Wygra ten, kto złoży najniższą propozycję. Otwarcie ofert przewidziano na wrzesień. - Jeśli nie będzie odwołań i protestów, wykonawcę wybierzemy w październiku - mówi Grzegorz Grabowski, pełnomocnik prezydenta odpowiedzialny za salę.
Prace ruszą w październiku?
Inwestycja potrwa dwa lata od podpisania umowy. Może potrwać do końca 2014 r. Sala koncertowa w Toruniu ma mieć charakter wielofunkcyjny i służyć do organizacji nie tylko koncertów, ale też widowisk teatralnych, operowych i kongresów. Znajdą się w niej m.in. dwie sale: mała na 300 miejsc ze sceną i zapleczem scenicznym oraz duża na ok. 900 widzów ze sceną wyposażoną w kanał dla orkiestry oraz scenę plenerową otwieraną na Jordanki, zapleczem scenicznym. W tej drugiej zaprojektowano urządzenia do zmiennej akustyki. Ponadto pod obiektem powstanie parking ze 185 postojami. Łącznie kompleks ma liczyć sześć poziomów, a także ok. 22 tys. m kw. powierzchni całkowitej.
Przypomnijmy: projektowanie sali na Jordankach zajęło prawie cztery lata. W maju 2008 r. magistrat wspólnie ze Stowarzyszeniem Architektów Polskich rozpisał konkurs architektoniczny na bryłę. W październiku 2008 r. wyłoniono jego zwycięzcę - hiszpańskie biuro Menis Arquitectos. Według pierwotnych planów przetarg na budowę miał zostać rozpisany w 2009 r., a prace miały się skończyć w połowie 2011 r. Projekt sali ostatecznie został zatwierdzony jednak dopiero w lutym br., czyli trzy lata po podpisaniu umowy z Hiszpanami. Dokumentacja wymagała wielu poprawek. Oprócz tego rozbudowano ją o dodatkowe funkcje, które pozwolą na organizację dużych spektakli teatralnych. Apelowały o to środowiska kulturalne. Wprowadzono też zmiany dotyczące akustyki sali, a także zmniejszono ciężar sufitu z 300 do 120 ton. To przełożyło się nie tylko na kolejne miesiące prac nad projektem, ale też na zwiększenie powierzchni obiektu z 17 tys. do 22 tys. m kw., kosztów inwestycji ze 120 mln do 197 mln zł i projektowania - z 6,4 mln do 9,7 mln zł. W 2011 r. radni zaczęli szukać przyczyn tych opóźnień. Przygotowania do realizacji tego projektu wzięła więc pod lupę komisja rewizyjna. We wtorek ogłosiła wyniki swojej kontroli.
Kto popełnił błąd?
- Błędy zostały popełnione przy opracowaniu specyfikacji konkursu architektonicznego obiektu - stwierdziła Krystyna Dowgiałło (PO), szefowa komisji rewizyjnej w radzie miasta i wskazała, że w dwóch załącznikach do niej znalazły się różne parametry sceny: w jednym wskazano, że scena na dużej sali ma mieć 30 m szerokości i 20 m wysokości, a w drugim, że co najmniej 20 m wysokości i 15 m wysokości. Zespół kontrolny wskazał też na nieścisłości związane z akustyką. - W specyfikacji zapisano, że pogłos może wynosić co najmniej 2 sekundy, kiedy we wszystkich wcześniejszych opracowaniach mamy informację, że maksymalnie 2 sekundy, ewentualnie 2,1 - zauważa Dowgiałło. - Błędy popełnione przy ogłaszaniu konkursu zaskutkowały zamieszaniem związanym z wydłużeniem projektowania.
Co na to miasto?- Podstawowym dokumentem, który określił warunki, jakie powinna spełniać sala koncertowa, był program użytkowy będący załącznikiem do regulaminu konkursu architektonicznego - mówi Grabowski. - Jednoznacznie w nim określono parametry sceny: szerokość nie mniej niż 20 m, wysokość ok. 15 m. Akustyka miała się mieścić w zakresie od 1 do 2 sekund. W trakcie konkursu nie wpłynęły żadne pytania ani wnioski, w których oczekiwano by wyjaśnień tych parametrów.
Czytaj e-wydanie »