Wczoraj nie udało się sprzedać dwóch dużych kamienic na Starówce i Bydgoskim Przedmieściu. Nie było chętnych. Także w tym miesiącu totalną klapą okazała się przygotowywana przez ostatnie miesiące sprzedaż Młynów Toruńskich. Przez ostatnie 9 miesięcy ratusz ze sprzedaży miejskich nieruchomości uzyskał tylko ok. 16 mln zł.
Dlatego, by znaleźć kupców i inwestorów, magistrat jest skłonny obniżać ceny.
Poślizg u rzeczoznawcy
Jedną z przyczyn trudności, jakie miasto ma ze sprzedażą, są długie procedury przy pozyskaniu rzeczoznawców, wycenie i sporządzeniu samych przetargów. Między wyceną a sprzedażą jest długi okres przygotowania oferty. To powoduje, że ceny miejskich nieruchomości znacznie różnią się od cen rynkowych.
- Przy ocenie wartości rzeczoznawcy posługują się cenami, które kształtowały się na rynku nawet dwa lat temu - wyjaśnia Wiktor Krawiec, dyrektor wydziału gospodarki nieruchomościami. - Ceny jeszcze z czasów hossy nijak się mają do obecnej sytuacji rynkowej.
Problem polega też na tym, że magistrat, chcąc postępować zgodnie z prawem, nie może w pierwszym przetargu wystawić na sprzedaż nieruchomości poniżej wartości określonej przez rzeczoznawcę. Dopiero przy drugim podejściu można cenę obniżyć. Ile?
- Można sprzedać miejską nieruchomość nawet o 50 proc. taniej - mówi Katarzyna Kierat z wydziału gospodarki nieruchomościami.
Bez szwanku dla budżetu?
Cięcia cen mogą podziałać na wzrost zainteresowania kupców. I już widać pewne ożywienie. Działki pod budownictwo jednorodzinne, które w poprzednich przetargach nie znalazły nabywców, dziś po obniżce powoli znajdują nowych właścicieli. Wczoraj sprzedano grunty przy Olęderskiej i Rypińskiej.
Miasto liczy też na to, że transakcji będzie więcej. Jeszcze w tym roku rozpoczyna się sprzedaż nieruchomości inwestycyjnych na JARze. W najbliższych latach łącznie do sprzedaży zostanie przeznaczonych blisko 200 hektarów ziemi. To nie tylko grunty na terenach powojskowych, ale i Abisynii, Glinkach i w Kaszczorku.
- Mamy nadzieję, że koniunktura się poprawi - liczy Krawiec. - Jest co sprzedawać. Trzeba też pamiętać, że miasto ma profity także z wynajmu lokali i dzierżawy nieruchomości oraz podatków.
Miasto nie będzie więc czekać na lepsze czasy i nieruchomości będzie wystawiać z taką intensywnością, jak dziś. Wszystko dlatego, że nawet mniejsze wpływy ze sprzedaży powodują zyski chociażby z nowych inwestycji.
