- W mieszkaniu jest zimno - mówi Agnieszka Cybulska. - Chodzę do sąsiedniego bloku, by przygotować dziecku mleko. Dodam, że płacimy wysokie rachunki. Czynsz wynosi ok. 600 zł miesięcznie.
Cybulska mieszka w budynkach Towimoru przy Gagarina z mężem i małym dzieckiem. To teren UMK, ale dzierżawcą gruntu i administratorem budynków od 25 lat jest toruńska spółka. Pod koniec ubiegłego roku mieszkańcy dostali wypowiedzenia umów najmu. - Nie podano nam powodów - wyjaśnia Izabela Rudnicka, kolejna z mieszkanek. - Mieliśmy się w przeciągu roku wyprowadzić.
Czytaj również: Dopłaty do mieszkań dla młodych. Rząd zapowiada MdM
W czwartek mieszkańcom odcięto media. - Zostaliśmy bez prądu, ogrzewania, część mieszkańców nie ma też gazu - mówi Rudnicka. - Zabrano też kontenery na śmieci, ale za to postawiono nam ochroniarzy.
Media wyłączyło UMK. - Nie mieliśmy wyjścia, zrobiliśmy to na żądanie Towimoru i wedle prawa nie mogliśmy dalej ich dostarczać - mówi Paweł Modrzyński, kanclerz UMK. - Dzierżawimy teren spółce od 25 lat, bezpłatnie. Nie mamy żadnych planów wobec niego. Dlatego nie rozumiemy decyzji Towimoru.
Spółka to znany producent urządzeń okrętowych. Działa w naszym mieście nieprzerwanie od ponad stu lat. Dlaczego chce się pozbyć bloków przy ul. Gagarina? Czy ma to związek ze zwolnieniami w zakładzie? Lokatorzy wskazują właśnie na ten powód. - Nie przedłużają umów o pracę - mówią mieszkańcy.
- Zwolnili mnie kilka miesięcy temu - mówi Sławomir Myślewski, jeden z lokatorów. - Gdy poprosiłem o świadectwo pracy, usłyszałem, że nie dostanę, dopóki się nie wyprowadzę. Pomogła interwencja inspekcji pracy.
Przeczytaj też: Wąbrzeźno: od miesiąca mieszka w chlewiku, bez prądu i wody
W piątek kanclerz UMK o sytuacji w blokach zaalarmował Towimor. Po interwencji dostał pismo od spółki, która poprosiła o włączenie mediów do najbliższego piątku. Prąd już jest, ale nadal jeden z bloków pozostaje bez gazu i ogrzewania. Dlaczego wybrano tak krótki termin? Zarząd nie komentuje sytuacji. Wiadomo, że na wtorek zaplanowano spotkanie spółki, UMK i miasta. Wtedy okaże się, co stanie się z lokatorami. Nieoficjalnie mówi się, że będą mogli pozostać w lokalach do końca roku. - Co potem? Gdzie mamy pójść? - pytają ze strachem.
Magistrat zaangażował się w pomoc lokatorom. W blokach pozostało kilkanaście rodzin. Część dostała lokale z TTBS, dla kolejnych miasto szuka mieszkań. Wielu mieszkańców ma już w kieszeni wyroki o eksmisję z prawem do lokalu socjalnego. Na razie miasto płaci Towimorowi odszkodowanie, bo nie ma jak zapewnić mieszkań.
