Teresa Wawrzyn
Mieszka tu z mężem od ośmiu lat, wcześniej mieszkała przy ul. Piastowskiej, jej mąż to lokalny aktywista, w skali 1-5 osiedle ocenia na 4+
- Jest mi tu dobrze, chociaż gdy się tu przeprowadziłam, to nie mogłam się przyzwyczaić do tego, że ludzie tu mieszkają w jednym bloku i się nie znają. Bo tu tak właśnie jest. Każdy żyje swoim życiem, ma swoje problemy. Co mi się tu podoba, a co bym chciała zmienić? Jest cicho, czuję się tu bezpiecznie. Ale place zabaw powinny być ogrodzone i zabezpieczone przed dostępem psów i kotów. Na Rubinkowe jest bardzo dużo placów zabaw, ale są one w złym stanie technicznym. Są tylko odmalowywane, nie ma tu placu zabaw z prawdziwego zdarzenia. Przy ul. Wojska Polskiego widziałam taki ładny plac - ogrodzony, z plastikową zjeżdżalnią. Tu tego brakuje. MPO dba o porządek. Kiedyś mieliśmy problem, bo jak przyjeżdżali po śmieci, to wjeżdżali na chodnik i go niszczyli. Ale mąż już tę sprawę załatwił. Kiedyś też na boisku, blisko naszego bloku, były ogromne dziury. Mąż męczył tak długo spółdzielnię, aż je wyrównali. Podoba mi się, że mamy pod blokiem ławeczkę. Dzięki temu, gdy wnuki się bawią, to mogę sobie usiąść i odsapnąć.
Iwona Podkrólewicz

Mieszka tu z rodziną od 30 lat, nie podoba jej się Rubinkowo, najchętniej wyprowadziłaby się z Torunia
- Co mi się tu nie podoba? Wielka płyta. Ja się po prostu nie czuję tu dobrze. Cieszę się, że są ocieplane bloki, ale, niestety, to dużo kosztuje mieszkańców. Radość z tego faktu jest więc połowiczna. Dobrze, że jest tu zielono, dzięki temu łatwiej znieść życie między blokami. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo na osiedlu, to nie mam zastrzeżeń. Na szczęście jeszcze mi się tu nic nie stało. Czasami widuję tu patrole policji, rzadko straż miejską, ale nie uważam, żeby było potrzebnych więcej patroli. Problemem jest oświetlenie na osiedlu. Nie wszystkie latarnie działają. Kiedyś, chyba z powodu awarii, cała ul. Łyskowkiego nie była oświetlona. Z połączeniami MZK nie ma większego problemu, choć uważam, że w soboty i niedziele zbyt rzadko jeździ autobus nr 19.
Pani Danuta

Na Rubinkowe mieszka od 30 lat, jest już na emeryturze, ma syna i dwóch wnuków
- Jak się tu żyje? Nie jest źle. Przeszkadzają mi pijący pod sklepem ludzie. Tu między ul. Buszczyńskich a Rakowicza jest mały sklep. A pod sklepem przez cały dzień siedzą pijaczki. Cześć z nich to typowi menele. Gdy wyrzucam śmieci, spotykam ich grzebiących w śmietnikach. No i psy brudzą. Dlatego place zabaw na osiedlu powinny być ogrodzone.
Spółdzielnia mieszkaniowa stara się, żeby było tu ładnie. Bloki są ocieplane, moja klatka schodowa też została wyremontowana. Plusem tego osiedla jest zieleń. Niedaleko mamy Strugę Toruńską, jest boisko. Jak na osiedle mieszkaniowe jest tu naprawdę zielono. MPO regularnie wywozi śmieci, więc jest u nas czysto. Mamy tu wszystkie sklepy i targowisko, więc na zakupy nie musimy daleko jeździć.
Justyna Zubrzycka

Studiuje w Bydgoszczy edukację artystyczną w zakresie sztuk muzycznych; na Rubinkowie mieszka od uroodzenia
- Deptaki na osiedlu są bardzo brzydkie. Po pierwsze są w nich ogromne dziury - wystarczy spojrzeć na drogę, która prowadzi na targowisko "Manhattan" z ul. Łyskowskiego. Poza tym jeden deptak zbudowany jest z róźnych materiałów. Wygląda to tak, że kawałek deptaka jest z zrobiony z asfaltu, potem kawałek z kostki chodnikowej, potem znowu asfalt. Nie wiem też, dlaczego niektóre klatki schodowe nie były remontowane od 8-10 lat, a inne są odnawiane co kilka lat. Wiele bloków jest ocieplonych tylko z jednej strony, na przykład ten przy ul. Donimirskiego 1. Poza tym to osiedle jest martwe. Nic się tu nie dzieje. Działają co prawda kluby osiedlowe, ale one nie "wychodzą" do ludzi, na zewnątrz. Można przecież organizować tu koncerty, wykorzystać ten teren przy Strudze Toruńskiej. Niestety, brakuje inicjatywy.
Rafał Rupniewski

Na Rubinkowe mieszka od urodzenia; studiuje na UMK informatykę.
- Chciałbym, żeby pojawiły się tu tablice z planem osiedla. Takiego rozwiązania bardzo tu brakuje. Na przykład Na Skarpie spółdzielnia namalowała takie plany na blokach, na innych osiedlach stoją tablice z planem. Poza tym kiedyś na Rubinkowe była mała fontanna, ładnie to wyglądało. Niestety, została zdewastowana. Myślę, że takie małe formy architektoniczne sprawiłyby, że byłoby tu przyjemniej. Problemem są też boksy, do których wyrzucamy posegregowane śmieci. Są one tak ciasne, że możemy dostać się tylko do pierwszej komory. Poza tym niektóre boksy są nowe, a inne stare. I jest jeszcze jeden problem - jeśli trasa średnicowa będzie przebiegać tak, jak planuje miasto, to niedługo pod blokami pojawi się bardzo ruchliwa ulica i zostaną zlikwidowane ogródki działkowe. Tego wolelibyśmy uniknąć.
Katarzyna Dybowska

Na Rubinkowie mieszka od 12 lat; studiuje na UMK, jest na III roku marketingu i zarządzania.
- Tak jak w całym mieście, tak i na Rubinkowie, brakuje miejsc parkingowych. Poza tym, choć prawie przy każdym bloku jest plac zabaw, to potrzebują one modernizacji. Poza tym przy ul. Rakowicza 9 znajduje się boisko szkolne. Problem polega na tym, że jest ono zamykane po zakończeniu lekcji w szkole. A dzieci nie mają tu co robić popołudniami. Co z tego, że boisko jest czynne w dzień, skoro wtedy odbywają się na nim lekcje wuefu, a dzieci są w szkole. Później nie mają zajęcia. Żałuję też, że korty tenisowe przy ul. Rakowicza zostały zlikwidowane. Często mamy problemy z oświetleniem - zwłasza przy drodze, która prowadzi do ogródków działkowych - latarnie albo nie działają, albo świecą bardzo słabo. Z bezpieczeństwem na osiedlu też bywa różnie. Niebezpiecznie jest w okolicach Hotelu Lipsk.
Klatki będą remontowane

(fot. Fot. Lech Kamiński)
Rozmowa ze Zdzisławem Zakrzewskim, prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej Rubinkowo.
- Czy deptaki na osiedlu będą remontowane? Są w nich dziury, a te, które są zbudowane, na zmianę z kostki i z asfaltu, wyglądają bardzo brzydko.
- Zdarza się, że kawałek deptaka jest zbudowany z kostki, potem kawałek z asfaltu, a potem znowu kawałek z kostki. To taka pamiątka z dawnych czasów. Chcielibyśmy coś z tym zrobić. Już przygotowaliśmy symulację kosztów wyłożenia wszystkich deptaków polbrukiem. Będzie to nas kosztowało około miliona złotych. Na razie nie mamy na to pieniędzy, bo ocieplamy nasze budynki. Po zakończeniu ocieplania, zajmiemy się deptakami.
- A dziury na deptaku prowadzącym na targowisko przy ul. Łyskowskiego? Mieszkańcy będą musieli czekać, aż znajdą się pieniądze na naprawę?
- Ten deptak wcale nie wygląda tak źle. Te dziury, o których pani mówi, to mocno przesadzona opinia.
- Spółdzielnia zajmie się modernizacją placów zabaw?
- Tak. Postanowiliśmy ograniczyć ilość placów zabaw na osiedlu, na rzecz ich jakości. Będziemy likwidować stare place, a te, które powstaną, będą placami z prawdziwego zdarzenia. Chcemy też, by nowe place powstawały z dala od ciągów komunikacyjnych. Taki nowy plac powstał już przy ul. Piskorskiej 12, drugi budujemy przy ul. Łyskowskiego 25.
- Dlaczego niektóre klatki schodowe są remontowane co kilka lat, a inne nie?
- Chcemy, by wszystkie klatki na osiedlu były remontowane regularnie, co pięć lat. Na razie nie mamy jeszcze typowego harmonogramu remontu klatek schodowych, najpierw remontujemy te najstarsze.
- Czyli nie będzie tak, że jak kilka rodzin nie opłaca czynszu, to klatka, w której mieszkają nie będzie remontowana?
- Wszystkie klatki będą remontowane regularnie, bez względu na czynszowe zaległości mieszkańców.
- A dlaczego niektóre bloki są ocieplone tylko z jednej strony? Logika podowiada, że lepiej zrobić jeden blok, ale dobrze.
- Ma pani niepełną informację. Jest kilka bloków, które mają ocieplone trzy ściany - jedną boczną i dwa szczyty. Będziemy to uzupełniać. Poza tym "przykładamy się" do tego ocieplania, bo to inwestycja. Dzięki temu spadną koszty ogrzewania. Dlatego też na przykład zwiększyliśmy grubość styropianu, którego używamy. Do 2011 roku będziemy mieli ocieplone wszystkie bloki ze wszystkich stron.
Miasto może pomóc
(fot. Fot. Lech Kamiński)
Rozmowa z Krzysztofem Makowskim, radnym reprezentującym mieszkańców Rubinkowa w Radzie Miasta.
- Place zabaw na Rubinkowie potrzebują modernizacji. Miasto może pomóc spółdzielni w ich odnawianiu?
- W kasie miejskiej są pieniądze, które można przeznaczyć na wsparcie inicjatyw mieszkańców, na przykład na place zabaw. Pozostaje kwestia inicjatywy wspólnoty albo stowarzyszenia.
- Mieszkańcy obawiają się planów związanych z budową trasy średnicowej.
- Wierzę, że kwestia przebiegu trasy średnicowej nie jest jeszcze przesądzona i że uda się przerzucić ją na ul. Skłodowskiej-Curie. Uważam, że jeśli dojdzie do budowy trasy średnicowej tak blisko osiedla mieszkaniowego, to będzie to dramat dla mieszkańców.
- Jak to możliwe, że nie istnieje plan zagospodarowania przestrzennego dla Rubinkowa?
- Rubinkowo cierpi za okres, w którym powstawało. Wtedy mieszkania były tak pożądane przez społeczeństwo, że w ogóle nie zastanawiano się nad tym, czy koło bloku będzie potrzebny parking albo kawałek zieleni. Teraz musimy za te błędy płacić.