To nie były drobne, domowe uprawy. Hodowle, które zorganizował i prowadził Bartosz J. w Kujawsko-Pomorskiem liczyły łącznie blisko pół tysiąca krzewów marihuany. Ta w Toporzysku (gmina Zławieś Wielka) składała się z 294 roślin, a ta w Niemczu (gmina Osielsko) - ze 195.
Uprawiał, zbierał, suszył i przygotowywał do sprzedaży - ustaliły prokuratura i sąd
Bartosz J. ma 47 lat. W stan oskarżenia za wspomniane uprawienia marihuany postawiony został przez Prokuraturę Rejonową Toruń Centrum Zachód wspólnie z Aleksandrą J. W toku procesu Sąd Okręgowy w Toruniu ustalił jednak, że przestępczym procederem zajmował się tylko mężczyzna. Kobietę uniewinnił od zarzucanych jej czynów.
Czytaj także
Większa z dwóch upraw znajdowała się we wsi Toporzysko gminie Zławieś Wielka, pomiędzy Toruniem a Bydgoszczą. Prowadzona była w okresie od grudnia 2021 roku do 12 maja 2022 roku. Kryminalni odkryli tutaj nie tylko wspomniane 294 krzewy marihuany.
W Toporzysku mężczyzna miał też specjalistyczny sprzęt do uprawy konopi, a "na składzie" - niecały kilogram marihuany. Tutaj ją zbierał i suszył, przygotowując do wprowadzenia na narkotykowy rynek.
Nieco mniejszą uprawę Bartosz J. miał w tym samym okresie w Niemczu. To miejscowość w gminie Osielsko pod Bydgoszczą. Tutaj odkryto 194 krzewy. To tego, znów, stosowne urządzenia oraz zgromadzone nieco ponad pół kilograma marihuany (0,6 kg). Tu też kryminalni odkryli nieco kokainy - 2 gramy.
Wyrok sądu: do więzienia na 3,5 roku i "po kieszeni"
Mężczyzna miał proces przed Sądem Okręgowym w Toruniu. Wyrok usłyszał w miniony czwartek, 19 października. Uznany zostal za winnego zarzucanych mu przestępstw narkotykowych i skazany na karę łączna 3,5 roku bezwzględnego więzienia.
Czytaj także
Poza tym Bartosz J. na mocy wyroku ma też zapłacić 15 tysięcy zł grzywny oraz 5 tysięcy zł nawiązki na stowarzyszenie "Powrót z U" w Toruniu. Obciążony został również kosztami postępowania sądowego.
Jak przekazał "Nowościom" Jarosław Szymczak, asystent rzecznika sądu, wyrok jest nieprawomocny. Na razie żadna ze stron procesowych nie wniosła o wydanie pisemnego uzasadnienia orzeczenia. Apelować może w przyszłości zarówno prokuratura, jak i sam oskarżony. Jego obrońcą był adwokat Laszlo Schlesinger.
