Książka ma 288 stron. Wydrukowano ją na papierze kredowym. Jest bogato ilustrowana: zdjęciami, infografikami, mapkami i tabelami. Towarzystwo pracowało nad nią pięć lat. Na okładce nie podano jej autorów, bo jak twierdzi Jerzy Derenda, prezes TMMB, było to wiele osób, które ostatecznie uzgodniły, żeby podpisać się zbiorowo - jako towarzystwo. Najważniejsza jest jednak zawartość.
- Można spotkać się z opiniami, że Bydgoszcz jest byle jaka, szara, brudna, zaniedbana. Że nie ma tradycji, kultury. Że mieszkają tu starzy ludzie, a nawet, że jesteśmy mało kreatywni i mniej inteligentni niż mieszkańcy Torunia. Po dokładnym przebadaniu problemu doszliśmy do wniosku, że większość mitów powstaje na forach internetowych. Z przykrością stwierdziliśmy, że głównie na tych redagowanych w Toruniu. Są one często nieprawdziwe, dlatego podjęliśmy się ich weryfikacji, głównie w oparciu o badania statystyczne - mówi Jerzy Derenda, dziennikarz i prezes TMMB.
"Bydgoszcz. Prawda i mity" ma 36 rozdziałów. Każdy obala jeden z mitów. Rozdział nr 1 ("Bydgoszcz to miasto, które żyło za czasów PRL kosztem Torunia") rozpoczyna się tak: "Jest to stwierdzenie często spotykane w dyskusjach toruńskich. Torunianie uważają, że Bydgoszcz wyrządziła im krzywdę za czasów PRL, gdyż rozwijała się za szybko, a działo się to jakoby kosztem Torunia, w latach 1945-1965 przeżywającego względną stagnację. Wymieniają wywiezione rzekomo na życzenie bydgoszczan instytucje, uznając styl powszechnego uprawiania polityki w tym czasie za wyłączność charakterystyczną tylko dla Bydgoszczy".
Podobną retorykę często spotykamy na kartach wydawnictwa TMMB. Autor odpowiedzi na mit nr 9, czyli "Bydgoszcz to miasto o niższej jakości niż Toruń", pisze:"W ogóle torunianie mają wysokie mniemanie o sobie i swoim mieście. Ich wiara przekłada się w przeświadczenie o swojej wyjątkowości. Miasto Toruń jest "szczególne", "unikatowe", "wyjątkowe". Nic dziwnego, że należy mu się więcej od innych. Nie tylko szacunku, ale konkretnie - przywilejów i środków finansowych. To "słońce naszego regionu", leżące - jak dowodzą - w geograficznym jego centrum. I to nie jest prawdą, ponieważ geometryczny środek ciężkości naszego województwa znajduje się między Toruniem a Bydgoszczą".
Wywody TMMB mogą nie przypaść do gustu mieszkańcom Torunia, ale towarzystwo podkreśla, że nie chodzi tu o rozszerzanie konfliktu w dwumieście lecz o uświadomienie Czytelnikowi wartości Bydgoszczy. - Nie możemy bardziej zaognić konfliktu po tym, co na temat Bydgoszczy zostało powiedziane i napisane. To nie my atakujemy. Staramy się ludziom, którzy grają nieuczciwie i nie podają argumentów pokazać prawdę i bronić dobrego imienia Bydgoszczy - dodaje Jerzy Derenda.
