Tragedia w Fordonie

(fot. Maciej Czerniak / MoDO)
O godzinie 9.00 policja odebrała zgłoszenie od mężczyzny zaniepokojonego o swoją 2,5-letnią córkę mieszkającą wraz z matką w mieszkaniu przy ul. Posłusznego 7 w bydgoskim Fordonie. Kobieta zamknęła się w mieszkaniu, nie chciała wspuścić męża. Mimo interwencji policji, nikt nie otwierał drzwi. Wtedy mężczyzna postanowił wejść do mieszkania po balkonach. Niestety - spadł z balustrady na betonowy taras.
Wcześniej na tym samym tarasie znaleziono jego żonę. Wyskoczyła z balkonu. Miała pocięte ręce - próbowała podciąć sobie żyły.
Zarówno 39-letnia kobieta jak i 40-letni mężczyzna w ciężkim stanie trafili do Szpitala Wojskowego w Bydgoszczy. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Na miejsce przybyła straż pożarna. Policjanci przy pomocy podnośników weszli przez balkon do mieszkania, w którym znaleźli ciało 2,5-letniej dziewczynki. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną jej śmierci.
Jak ustatliliśmy, małżonkowie byli w trakcie rozwodu. W mieszkaniu na ul. Posłusznego 7 mieszkali od dwóch tygodni.
Kobieta ma jeszcze jedno dziecko - 18-letniego syna.
Czytaj e-wydanie »