Do tragedii doszło 19 lipca. Jak przekazuje portal lubin.pl z dotychczasowych ustaleń wynika, że dziewczynka przed śmiercią na nic nie chorowała i była otoczona odpowiednią opieką.
- Szczegółowo przeprowadziliśmy dowody w tym zakresie i ocena jest jednoznaczna. Na ten moment nie ma żadnych podstaw, by mówić o jakichś zaniedbaniach w opiece po porodzie. Dziecko miało wszystkie niezbędne badania, wizyty lekarskie czy szczepienia – mówi portalowi lubin.pl prokurator Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Dodaje, że służby ratunkowe rano wezwała mama dziecka, w związku z jego stanem zdrowia. Niestety, dziewczynki nie udało się uratować i po przyjeździe na miejsce, lekarze stwierdzili jej zgon.
Została przeprowadzona już sekcja zwłok, ale nie wiadomo jaki jest jej wynik. Mama dziecka będzie świadkiem w sprawie. Jak przekazuje lubin.pl, według nieoficjalnych informacji wiadomo, że dzień przed śmiercią dziewczynki w mieszkaniu rodziny specjalistyczna firma prowadziła dezynsekcję karaluchów. Mówi się, że niemowlę mogły zabić opary użytego preparatu.
Zobacz też:
