
Nasza dziennikarka z Chodzieży Ania Karbowniczak zginęła tragicznie na początku września. Wybrała się na trening rowerowy. Została potrącona przez busa, którego kierowca i pasażarowie uciekli. Potem trzech z pięciu podejrzanych trafiło do aresztu. Teraz wszyscy są już na wolności. Prokuratura, opierając się na opinii biegłych, uznała, że to dziennikarka ponosi winę za wypadek, miała wymusić pierwszeństwo. Nadal nie wiadomo jednak, z jaką prędkością jechał kierowca oraz czy nie był pod wpływem amfetaminy.

Nasza dziennikarka z Chodzieży Ania Karbowniczak zginęła tragicznie na początku września. Wybrała się na trening rowerowy. Została potrącona przez busa, którego kierowca i pasażarowie uciekli. Potem trzech z pięciu podejrzanych trafiło do aresztu. Teraz wszyscy są już na wolności. Prokuratura, opierając się na opinii biegłych, uznała, że to dziennikarka ponosi winę za wypadek, miała wymusić pierwszeństwo. Nadal nie wiadomo jednak, z jaką prędkością jechał kierowca oraz czy nie był pod wpływem amfetaminy.