Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trema ich jednak nie zjadła

(TOM)
Precyzyjny strzał Łukasza Grube z rzutu wolnego zapewnił drużynie Elany pierwsze tej wiosny zwycięstwo.

Ślęza Wrocław - Elana Toruń 0:1 (0:0)

BRAMKA: Grube (9. wolny)
Sędziował: Marcin Muszyński (Łódź)
ELANA: Kryszak - Zamiatowski, Sobolewski, Dreszler - Świderek - Trojanowski, Kassian, Grube, Młodzieniak - Zamara (80. Regulski), Onyekachi (90. Więckowski).
Żółte kartki: Piwowar, Rejmer - Dreszler, Sobolewski, Kryszak

Spotkanie było bardzo ważne z powodu kiepskiej sytuacji w tabeli zarówno Ślęzy, jak i Elany. Przed wyjazdem drżeliśmy zwłaszcza o dyspozycję podopiecznych Dariusza Durdy. W przerwie zimowej w zespole doszło bowiem do wielu zmian. Dość powiedzieć, iż szkoleniowiec do wyjściowej jedenastki desygnował aż pięciu nowych zawodników.
- Nie po to przygotowywaliśmy się przez trzy miesiące, żeby we Wrocławiu być na boisku jedynie statystami - mówił krótko przed wyjazdem trener Durda.

Torunianie wyszli w klasycznym dla siebie ustawieniu taktycznym 1 - 3 - 1 - 4 - 2

Strzał marzenie

I rzeczywiście, po pierwszych dość nerwowych minutach w wykonaniu nieco speszonych torunian, w 8 min. goście wyprowadzili groźny kontratak. W okolicach narożnika pola karnego faulowany był Zamara. Prowadzący zawody arbiter z Łodzi nie wahał się podyktować rzut wolny. Piłkę ustawił sobie Łukasz Grube. Rozgrywający Elany uderzył silnie, lecz w miarę precyzyjnie. Piłka odbiła się od wewnętrznej części słupka, trafiła bramkarza Ślęzy - Paukszta w plecy i zatrzepotała w siatce. A bohater stałego fragmentu gry po chwili utonął w objęciach kolegów. -

- Ten gol ustawił nieco ten mecz“ - mówił po spotkaniu Zbigniew Mandziejewicz, trener Ślęzy.
- A moim piłkarzom dodał pewności w grze - w odpowiedzi stwierdził Dariusz Durda.

Gospodarze zwarli szeregi i niedługo potem mogli doprowadzić do remisu; dobrej sytuacji nie wykorzystał Balicki. Goście nie zamierzali jednak tylko przyglądać się rywalom. W 17. min. okazję miał Zamara, strzelec dwóch goli z poprzedniego, wygranego przez Elanę 2:1 spotkania, jednak obronną ręką z opresji wyszedł Paukszt. Dalsze minuty tego meczu to chaotyczne próby strzelenia wyrównującego gola przez wrocławian i pojedyncze, lecz groźne kontry graczy Elany.

Grali "na aferę“

Od początku drugiej połowy Ślęza chciała za wszelką cenę doprowadzić do remisu, ale jej ataki dobrze rozbijane były przez defensywę Elany. Znakomicie jej poczynaniami kierował Mariusz Sobolewski, nowy nabytek drużyny, który natychmiast zyskał mir w zespole, bo koledzy wygrali go kapitanem. Dobrze i z wyczuciem bronił w bramce Przemysław Kryszak. Szczególnie jego interwencja z 72 min. po ładnym strzale Szydziaka zyskała uznanie. Miejscowiz upływającym czasem zaczęli grać "na aferę“, wrzucać piłki w pole karne, ale defensorzy Elany byli czujni.

Drużyna Elany, w końcowym kwadransie, mogła jeszcze podwyższyć wynik, ale dobrych sytuacji nie wykorzystali:strzelec gola dla torunian Grube, jak nowy nabytek - Daniel Onyekachi.

- Myślę, że zawodnicy uwierzyli, że można nie tracić głupich bramek i wygrywać. Cieszymy się z tego zwycięstwa, ale już myślimy o kolejnym meczu u siebie. No i oczywiście kolejnym komplecie punktów - mówił po końcowym gwizdku zadowolony Dariusz Durda.

OPINIA TRENERA

Dariusz Durda
trener Elany

- Mój zespół zostawił na boisku we Wrocławiu wiele serca i zdrowia. Udowodnił, że nie jest drużyną "do odstrzału. Mam nadzieję, że władze Torunia udzielą zarzadowi niezbędnego wsparcia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska