Trener Dariusz Durda dla "Pomorskiej"

Nie ma zadowolenia

O grze torunian rozmawiamy z Dariuszem Durdą, trenerem Elany.

- Jakie uczucie towarzyszy panu po tej części sezonu - rozgoryczenia, rozczarowania czy może niepokoju o postawę zespołu w dalszym etapie rywalizacji?
- Po tak skrajne porównania nie sięgam. Z pewnością nie mogę być zadowolony z gry zespołu, zwłaszcza wyników. Przecież w pierwszej rundzie w 17 spotkaniach ponieśliśmy tylko dwie porażki i nie waham się przed spostrzeżeniem, że należeliśmy do "rycerzy jesieni". W dotychczas rozegranych meczach w roli pokonanych schodziliśmy już cztery razy. Wzmocnienia, jakich dokonaliśmy zimą, miały poprawić jakość gry. Tak się, przynajmniej na razie, nie stało. Pozyskani piłkarze nie stanowią wartości dodanej, sprawiają na boisku wrażenie... zagubionych.

Co będzie dalej?

- Przed zespołem kolejne dwa wyjazdy. Jaki macie plan?
- Nie wyobrażam sobie, aby zespół nie stanął w spotkaniach z Polonią Nowy Tomyśl i Ruchem Zdzieszowice na wysokości zadania. W szatni i treningach nie dostrzegam apatii; przeciwnie zawodnicy "żyją". W delegacji nie jesteśmy stroną broniącą się. W Sosnowcu przespaliśmy kompletnie pierwszy kwadrans, potem nieustannie atakowaliśmy. Nie zamierzam swoich piłkarzy namawiać wyłącznie do ryglowania własnej bramki. Oczekuję natomiast koncentracji, spokoju w układaniu akcji i większej wiary w to co robią. A wówczas cierpliwość będzie nagrodzona.

Cała rozmowa w środowym wydaniu "Gazety Pomorskiej"