Nasi żużlowcy cali, a "Skórę" boli kolano

Norbert Kościuch, kapitan GKM, jest cały i zdrowy, choć też zaliczył upadek na torze
(fot. Maryla Rzeszut)
Konfrontacja z Ostrovią pokazała, że drużyna GKM potrafi się uzupełniać, współpracować. Każdy zawodnik punktował, co dało efekt w postaci zwycięstwa.
Czy seria upadków i wykluczeń w tym meczu wynikała z trudnego toru, czy może z zaciętej walki między zawodnikami? - Nawierzchnia zawsze jest w którymś miejscu mniej równa, co może żużlowcom utrudniać zadanie. Nie uważam, by upadki wynikały z niebezpiecznego toru - ocenia Robert Kempiński, trener GKM. - Najważniejsze, że wszyscy nasi zawodnicy, którzy uczestniczyli w kraksach: Rujner, Kościuch, Karpow są cali i zdrowi. Co najwyżej mają siniaki. O takim szczęściu nie może mówić Adam Skórnicki, zawodnik Ostrovii, który po kolizji z Mateuszem Rujnerem wycofał się z meczu.
Trener ostrowian Michał Widera przyczyn porażki w Grudziądzu upatruje m.in. w braku punktów "Skóry": - Zabrakło jego wkładu do meczu. Przypuszczam, że z nim spotkanie byłoby bardziej wyrównany a my zdobylibyśmy w granicach 42-43 albo 44 punkty. Skórnicki narzeka na silny ból w kolanie, które mu się wykręciło, gdy go przewrócił grudziądzki junior. Boli go też pięta. Badania lekarskie wykażą, czy musi pauzować.
Czytaj: Kibice GKM Grudziądz zaprezentowali wielki transparent [wideo]
Karpow na sto procent
Szkoleniowiec GKM luki w składzie nie ma. Zauważa, że nareszcie w pełni wykazał się Andrij Karpow. - Wiedzieliśmy, że to bardzo dobry zawodnik, ale dotychczas potrzebował jednego-dwóch wyścigów na dopasowanie motocykli. I zwykle miał słabszy początek meczu, a drugą część lepszą. Tym razem dopasował się od pierwszego biegu i był wręcz bezbłędny. Może dlatego, że przyjechał w sobotę potrenować.
Sam Karpow, choć zdobywał tylko "trójki", mecz uważa za strasznie ciężki: - Trzeba było spinać się na sto procent. Znakomicie, że czuliśmy się jedną drużyną, atmosfera była świetna, walczyliśmy do skutku. Trener dobrze kierował zespołem. Przełożyliśmy to na dobry wynik. Dlaczego upadłem w 15. biegu? Denis Gizatulin nieco przymknął gaz i wymusił na mnie błąd. Żeby w niego nie wjechać, położyłem motocykl...
Cyfer musiał być
Od piątku był w Grudziądzu Adrian Cyfer. Trenował też w sobotę. Zapoznał się ze specyfiką toru. - Może mu to pomogło w naprawdę dobrym występie. 7 pkt dla juniora to bardzo ładny wynik. Koniecznie chciałem, żeby Cyfer jechał w tym meczu. Nawet gdyby wolny był Hubert Łęgowik z Włókniarza, i tak wystąpiłby gorzowianin - wyjaśnia Kempiński.
Czy zwycięskiego składu trener GKM nie zmieni? Nie jest powiedziane. - Rozważam pewne korekty. Muszę próbować różnych opcji, żeby na mecz w Gdańsku mieć skład najsilniejszy z możliwych. Jednak najpierw u siebie, już wkrótce mamy ciężką przeprawę z KMŻ Lublin. Widzieliśmy, jak lublinianie walczyli w tej kolejce Gdańsku. Przez pewien czas nawet prowadzili. Mogli wygrać. Na pewno będą chcieli nam się zrewanżować za porażkę u siebie. Musimy być przygotowani na najcięższą walkę. Dlatego analizuję różne warianty składu - tłumaczy Kempiński.