Zdziebło zdobyła srebrny medal w chodzie na 20 km, poprawiając rekord Polski. Pierwsze miejsce zajęła Kimberly Garcia Leon z Peru, a trzecia była Chinka Shije Qieyang.
- Trzeba podkreślić wspaniałą pracę jej trenerki klubowej (Marzena Kulig - przyp. red.) i całego zespołu. Stworzono atmosferę i warunki ku temu, aby takie sukcesy się pojawiały - mówił wyraźnie wzruszony szkoleniowiec.
Dodał, że lekkoatletka Stali Mielec ma jeszcze przed sobą start na 35 kilometrów, więc w Eugene wcale nie powiedziała ostatniego słowa.
- Zawsze są emocje, radość. (...) Kasia jest lekarką, którą trzeba podziwiać za to, że umie wszystko pogodzić. Trzeba gratulować jej determinacji i super pracy. Stwarzajmy zawodnikom jak najlepsze warunki, aby w przyszłości mogli osiągać takie wyniki - stwierdził trener Tomala.
Przyznał, że chodziarze byli lekko przeziębieni na obozie aklimatyzacyjnym w USA.
- Nie czują się jeszcze najlepiej, ale po takim sukcesie najpewniej dostaną skrzydeł - ocenił.
Tomala uważa, że zawodnikom trzeba zaufać i nie można "rozliczać z drobiazgów". "Tak powiem dyplomatycznie" - wspomniał z uśmiechem.
- W sporcie ważny jest charakter zawodnika. Trudno porównywać jednego sportowca do drugiego, ale sukces mojego syna Dawida podczas igrzysk olimpijskich w Tokio na 50 km też nie był przewidywany. Musi się na to złożyć wiele czynników. Każdy z zawodników, którzy tu przyjechali, chciałby wyjechać z medalem. Nie każdemu będzie to dane - oznajmił szkoleniowiec.
Garcia Leon triumfowała w piątek czasem 1:26.59, ustanawiając rekord Peru. Zdziebło wynikiem 1:27.31 poprawiła rekord kraju. Trzecią na mecie Chinkę Polka wyprzedziła o 25 sekund.
Krążek Zdziebło to pierwszy medal biało-czerwonych w Eugene i zarazem pierwszy w historii polskiej lekkoatletyki kobiecy medal MŚ w chodzie.
(PAP)
