Ich rodzicami są państwo Natalia i Marcin Molenda z Bydgoszczy. Chłopcy mają też starszą siostrę 4,5-letnią Lenkę, która wybrała imię dla jednego z braci - Mikołaja.
Bracia urodzili się na początku 31. tygodnia ciąży, która rozwiązana została przez cesarskie cięcie. Pierwszy o godz. 15.15 przyszedł na świat Nikodem. Ważył 1200 gramów. Minutę później powitano na świecie Mikołaja (waga 1160 g), a o godz. 15.19 najmłodszego z braci Maksymiliana (waga 1340 g).
W szpitalu Biziela to pierwsze trojaczki w tym roku
W poniedziałek (6 listopada) mama chłopców została wypisana do domu. Maluchy na razie muszą jeszcze pozostać w szpitalu.
- Chłopcy przebywają w inkubatorach. Musimy ich jeszcze trochę poobserwować - mówi dr nauk med. Agnieszka Rogalska, dyrektor naczelna Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. Biziela. - Cieszymy się bardzo z ich narodzin. To pierwsze trojaczki, które urodziły się w naszym szpitalu w tym roku. W sumie w ciągu ostatnich sześciu lat dwukrotnie w naszej lecznicy przyszły na świat czworaczki, a trojaczki w tym czasie pięć razy.
Radości także nie kryją rodzice chłopców, choć sama wiadomość, że będą mieli trojaczki ich zaskoczyła.
- Radość mieszała się z przerażeniem. Rodziły się pytania, jak to teraz będzie? Czy dzieci urodzą się zdrowe? O tym, że ciąża będzie mnoga dowiedzieliśmy się w 6. tygodniu ciąży. To był szok - mówi pani Natalia, mama dzieci.
- Chcieliśmy, aby nasza córka Lenka miała rodzeństwo, ale nie spodziewaliśmy się, że będą trojaczki. Zarówno w mojej rodzinie, jak i żony nie było żadnej ciąży mnogiej - mówi pan Marcin, tata dzieci. - Kiedy Natalia zadzwoniła z tą wiadomością, byłem akurat w pracy i dosłownie zamurowało mnie.
Prezenty od szpitala na dobry start
Teraz przed rodziną ważne wyzwanie logistyczne. - Trzeba przygotować się na przyjęcie dzieci - mówi pan Marcin. - Mieszkamy w kawalerce, więc ponownie będziemy składać wniosek do ADM o przydział na większe mieszkanie.
Wyprawki dla maluchów przygotował szpital Biziela. Mama dzieci odebrała też z rąk dr n. med. Agnieszki Rogalskiej i dr. n. med. Piotra Płeszki, dyrektora ds. lecznictwa, bukiet róż. Były też listy gratulacyjne dla rodziców i małej Lenki, która na krok nie odstępowała rodziców. Czterolatka otrzymała też zestaw małego lekarza wraz z lalką niemowlakiem.
- Będę pomagała mamie w opiece nad braćmi - przyznała rezolutna dziewczynka.
- O tak. Pomoc się przyda - śmieje się pani Natalia. - Dziadkowie też zadeklarowali wsparcie, ale nie wiem jeszcze jak to wszystko poukładamy, bo nasi rodzice są jeszcze aktywni zawodowo.
Na szpitalnym korytarzu spotkamy Katarzynę Zajączkowską, babcię trojaczków i Lenki.
- Jestem bardzo szczęśliwa, że córka wraca do domu. Teraz najważniejsze, żeby chłopcy byli zdrowi. Początkowo, gdy dowiedziałam się, że będą trojaczki, przeraziłam się, ale po czasie oswoiłam się z tą myślą. Damy radę, wesprzemy córkę i zięcia w opiece nad dziećmi - zapewnia pani Katarzyna.
Z gratulacjami dla rodziców pospieszył też prof. dr hab. n. med. Mariusz Dubiel, kierownik Kliniki Położnictwa, Chorób Kobiecych i Ginekologii Onkologicznej w Szpitalu Uniwersyteckim nr 2 im. Biziela.
- Trojaczki rodzą się stosunkowo rzadko. W Polsce średnio to jeden na 6400 porodów, dlatego cieszymy się, że maluchy urodziły się właśnie w naszym szpitalu - mówi prof. dr hab. n. med. Mariusz Dubiel, który przekazał rodzicom w prezencie body dla chłopców. - Jeszcze rzadziej przychodzą na świat czworaczki. To jeden na 512 tys. porodów, z kolei w przypadku bliźniąt to jeden na 80-100 porodów.
Przypomnijmy, że 14 lipca trojaczki urodziły się także w Wielospecjalistycznym Szpitalu Miejskim im. dr. Emila Warmińskiego w Bydgoszczy. Wtedy były to trzy dziewczynki Gabrysia, Martynka i Julka.
Zobacz wideo: UKW w Bydgoszczy zakupił defibrylator AED. Ten sprzęt ratuje życie
