- Świętom Bożego Narodzenia towarzyszy radośniejsza atmosfera: choinka, prezenty, opłatek, kolędy. Przed Wielkanocą takiego szaleństwa nie ma. Przeżywamy ją spokojniej. Nie ma ksiądz wrażenia, że stawiamy te święta na drugim miejscu?
- Niewątpliwie, w potocznym rozumieniu Boże Narodzenie ma bardziej rodzinny charakter. Narodziny Dzieciątka, pasterze, trzej królowie - to wszystko jest ujmujące, bliższe, bo wyobrażalne. Jednakże głębsza prawda, o Bożym Narodzeniu, tajemnica wcielenia, prawda że Syn Boży stał się człowiekiem, którą przeżywamy w kościele, w liturgii nie jest wcale taka prosta i nie da się jej zrozumieć bez prawdy o zmartwychwstaniu. Przyjście na świat Boga, całe nauczanie Chrystusa, wszystkie wcześniejsze wydarzenia, cały Stary Testament i Ewangelia prowadzą do Zmartwychwstania i w Zmartwychwstaniu uzyskują swój pełny sens.
Znaczeniu Zmartwychwstania odpowiada bogata liturgia tych świąt. W kulturowym kontekście człowiek jest stworzony do świętowania. A nie ma świętowania bez przygotowania, oddania czci komuś, wspólnotowego przeżywania i bez takich prostych elementów, na które może nie zwracamy uwagi, jak: odpowiednie światło, strój, śpiew, i - to też ważne - jakieś emocje. Liturgia jest świętowaniem wydarzeń zbawczych. Święta świeckie czy rodzinne też mają jakiś obrzęd. Jak się pozbiera to wszystko, co towarzyszy przygotowaniu, a co potem kumuluje się w Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Wigilię Paschalną, to jest tych przygotowań i obrzędów bardzo dużo. Po prostu więcej niż w innych świętach.
- Duchowni innych kościołów chrześcijańskich, zwłaszcza protestanckich, mówią, że w tych kościołach ważniejsze jest Zmartwychwstanie.
- Dla nas bezwzględnie też. Ale to są trudniejsze święta. Domagają się wewnętrznej przemiany człowieka. A ludzie przygotowanie do tych świąt często odkładają na ostatnią chwilę, na ostatni tydzień. Wtedy w kościołach jest gremialna spowiedź, długie kolejki. Post zaczyna się pięknym obrzędem - posypania głowy popiołem. Dla wielu na tym przeżywanie postu często się kończy. I to jest pewien mankament.
W naszej parafii od kilku lat zaczynamy wielki post od rekolekcji, aby od początku nastawić się na to, co po grecku nazywa się metanoja, a co po polsku oznacza wewnętrzną przemianę sposobu myślenia, a co za tym idzie i działania. Od razu po rekolekcjach zauważyłem różnicę w przeżywaniu wielkiego postu przez parafian. Zwiększyło się choćby uczestnictwo w nabożeństwach Gorzkich żali i Drogi krzyżowej.
- Dlaczego są to dla nas trudniejsze święta?
- Trudne, a może zbyt powierzchownie rozumiane? W Liście św. Pawła jest napisane: jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, próżna jest wiara nasza. Jeżeli Chrystus by nie zmartwychwstał, nie bylibyśmy zbawieni, nie byłoby sakramentów świętych, a Jezus byłby jednym z wielu nauczycieli moralności. Fundamentalne znaczenie Zmartwychwstania dla naszej wiary sprawia, że święta te są większym wyzwaniem dla człowieka również od strony religijnej, duchowej. Trzeba więcej spełnić, żeby je właściwie przeżyć. Chociażby przez obowiązek spowiedzi i Komunii św. właśnie w okresie wielkanocnym.Te święta są bardzo wymagające, a człowiek jest często mały i trudno mu o większy duchowy sukces. Bogatym treściom Zmartwychwstania odpowiada bogatsza liturgia. I trzeba to z uznaniem przyznać, że w liturgii wielkanocnej nie uczestniczy mniej wiernych niż podczas Bożego Narodzenia, a może nawet więcej.
- W dodatku przygotowujemy się w biegu: nie ma czasu, żeby się na chwilę zatrzymać, zastanowić?
- Większość kazań do tego się sprowadza: zwolnij, bo coś przeoczysz, zgubisz. Ale wielu uważa, że ma jeszcze czas, że jeszcze zdążą.
- Jaki jest sens postu? Tylko taki, żeby odmówić sobie jakichś pokarmów?
- W Piśmie Świętym jest napisane, że Pan Bóg nie chce krwawych ofiar, ale nawrócenia naszych serc. To znaczy zmiany naszego sposobu myślenia i życia. Post to jest też pewne narzędzie uświęcania się: pozbycia się tego, co w naszym życiu jest balastem, co jest niekonieczne, co oddala nas od Boga. Temu służą różne wyrzeczenia, umartwienia, jałmużna i modlitwa. Po co? Po to, żeby zobaczyć świat i swoje życie we właściwych proporcjach, żeby dostrzec, co jest naprawdę istotne, co zostało przegapione, do czego trzeba wrócić. Człowiek na co dzień oblepia się różnymi drobiazgami, które stają się wielkim balastem
- Czy właśnie post nie jest czasami uważany za balast?
- Kiedyś ludzie inaczej przeżywali post, stać ich było na więcej. Dzisiaj człowiek mówi: moje życie jest dosyć trudne, mam dosyć obowiązków i mam jeszcze pościć? Ale czym innym jest dbać o chorego dlatego, że mi za to płacą, a co innego odwiedzić go z własnej woli, wygospodarować własny czas. To jest właśnie istota postu - zdobyć się na coś więcej z czystej bezinteresowności i miłości.
- Czyli przysłowiowa jałowa dyskusja o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą nie tylko nie jest jałowa, ale prowadzi do ustawienia innej kolejności?
- Pierwsze, co chrześcijanie zaczęli obchodzić jako Święto, to właśnie pamiątkę Zmartwychwstania. Jednak w tym przypadku wszelkie podziały, porównania co większe, a co ważniejsze, choć uczą pewnego rozumienia, są czymś sztucznym. Dlatego, że dzieło Odkupienia człowieka jest czymś jednym. Wszystko jest jednym ciągiem wydarzeń i tajemnica jest dopiero wtedy właściwie rozumiana, jeśli się ją poznaje w całości. Na pewno święta Zmartwychwstania są czymś donioślejszym i ważniejszym, bo Chrystus odkupił świat przez mękę i zmartwychwstanie, a nie tylko przez sam fakt, że stał się człowiekiem. Zmartwychwstanie jest sercem, ogniskiem, do którego prowadzą wszystkie te prawdy i związane z nimi święta.
