Niemal w każdej miejscowości powiatów nowomiejskiego i brodnickiego organizatorzy i animatorzy kultury przygotowują specjalną ofertę. Niektóre festyny, festiwale, przeglądy, pikniki mają swoją tradycję, inne się rodzą, bo jest takie oczekiwanie lokalnych środowisk. Gospodarze miast i gmin ponaglają swoich urzędników, szefów placówek kulturalnych, uważając - i słusznie - że kultura jest też formą promocji.
Jaki jest odbiór lokalnych środowisk? Rozmaity. Niektórzy uważają, że i tak nic się nie dzieje. Nawet im się nie chce wyjść z domu, żeby przekonać się, że nie mają racji. Oczywiście, nikogo nie zmuszamy do słuchania muzyki, do biegania w workach, do malowania na jezdni, czy wspólnego śpiewu, do oderwania się od telewizora. Zachęcamy jedynie do aktywnego wypoczynku. Naprawdę, śniadanie na trawie lepiej smakuje.
Trudno dogodzić
Bogumił Drogorób

Śniadanie na trawie, z muzyką w tle.
Imprezy plenerowe, festyny, pikniki - nazwa nieważna - stały się już chlebem powszednim. A jeszcze niektórym mało.