We wtorek akcja poszukiwawcza zakończyła się o godz. 21. Dziś przed godz. 9 znów zaczęło się przeczesywanie jeziora metr po metrze. 15-letniego Huberta i 16-letniego Filipa, mieszkańców gminy Szubin, szuka cały sztab ludzi, w tym, m.in. strażacy, policjanci, specjalistyczna grupa wodno-nurkowa z Bydgoszczy, Pałucki WOPR. Na brzegu od poranka są też rodzice zaginionych chłopców.
Jeden z psów podjął trop i od kilku godzin trwa przeczesywanie tego miejsca.
- Zaangażowaliśmy jeszcze więcej sił do poszukiwań - mówi mł. asp. Justyna Andrzejewska, oficer prasowa Komendanta Powiatowego Policji w Nakle nad Notecią. - W działania włączyli się WOPR z Kruszwicy i Włocławka. Od rana na jeziorze pracują także policjanci z Komisariatu Wodnego Policji w Poznaniu z dwoma psami wyszkolonymi do poszukiwania w wodzie zapachów ludzkich zwłok. Jeden z psów podjął trop i od kilku godzin trwa przeczesywanie tego miejsca.
Do poszukiwań chłopców strażacy i woprowcy wykorzystują dwa sonary. Urządzenia te dzięki zastosowaniu fal dźwiękowych pozwalają określić pozycję i śledzić ruchome i nieruchome obiekty zanurzone, bez konieczności schodzenia płetwonurków pod wodę. Funkcjonariusze z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy przywieźli też drona.
Przypomnijmy, że do tragedii doszło w miniony poniedziałek tuż przed godz. 16. Chłopcy wraz z 17-letnim Mikołajem wypożyczyli rower wodny (regulamin zezwala na to osobom od 14. roku życia), dostali kapoki i wypłynęli na jezioro. Jak ustalili policjanci, gdy nastolatkowie byli około 500 metrów od brzegu, 15-latek postanowił się ochłodzić, wskoczył do wody i dostał drgawek. Na pomoc ruszył mu 17-latek. Nie odnalazł jednak kolegi. Kiedy się wynurzył, zobaczył, że na rowerze nie ma też 16-latka. Natychmiast podniósł alarm. Do brzegu dopłynął z pomocą osoby pływającej na innym rowerze wodnym.
Flesz: Autostrady, bramki, systemy płatności - jak ominąć korki?