W tym roku festiwal po raz pierwszy zorganizowaliście nad Jeziorem Starogrodzkim. To był dobry pomysł?
Impreza się udała, mimo że nad Jezioro Starogrodzkie dotarło mniej osób, niż w poprzednich latach do amfiteatru. Wiemy jednak, jakie są powody i w przyszłym roku planujemy je wyeliminować. Ogólnie, to dobry punkt na takie imprezy - jest wiele miejsca dla dzieci, do relaksu.
Z pewnością dla wielu przeszkodą był brak dojazdu do ośrodka nad jeziorem. Jest tam kawałek drogi, nie wszyscy mają auta, a nawet nie każdy chce na taką imprezę jechać samochodem.
Fakt, musimy postarać się o to, by w przyszłym roku docierała tam komunikacja. Dojście tam to półgodzinny spacerek, ale dla niektórych może to stanowić problem. Być może do tego czasu zostanie już zbudowana ścieżka rowerowa. Burmistrz chce bowiem bardzo zrealizować tę inwestycję.
Nie udało się przeprowadzić konkursu, który co roku towarzyszył biesiadzie - o Grand Prix - mikrofon burmistrza Chełmna. Zawiodły zespoły. Co będzie dalej z tym konkursem?
Zgłosiło się pięć zespołów, a praktycznie w ostatniej chwili trzy odwołały swój udział. Niestety, zwłaszcza latem, w soboty i niedziele grupy grające ten rodzaj muzyki, pracują na weselach i poprawinach. Musimy się zatem zastanowić i zdecydować, czy rezygnujemy z formy konkursu i zdajemy się na los, ile zespołów przyjedzie tyle wystąpi czy zostajemy przy konkursie i imprezę robimy w piątek, gdy muzycy mają czas.
Nową propozycją jest pojawienie się stoiska regionalnego. Sprawdziło się?
Jak najbardziej. LGD "Vistula Terra Culmensis - Rozwój przez Tradycję" stworzyła świetne stoisko, z dobrym jedzeniem, rękodziełem.