Trzecia porażka Sokołów w OOM

Sokoły - Mazowsze 2:4 (0:1, 1:1, 1:2)

Bramki dla Sokołów: Husak (28), K. Kalinowski (56).

Sokoły: Bojanowski - Skólmowski, Bałos; Husak, K. Kalinowski, Pieniak - Kamiński, Jankowski; Szumko, Kurpiewski, Działdowski - Huzarski, Gimiński; Maciejewski, Wiśniewski, M. Kalinowski oraz Naif Abid, Heyka, Iwański.

W pierwszym meczu kończącym trzecią rundę rozgrywek grupowych Stoczniowiec Gdańsk pokonał Naprzód Janów 6:5. Tak więc torunianie ciągle byli w grze. Musieli tylko pokonać rywali ze stolicy dwoma golami. - Nie musiałem specjalnie motywować chłopaków, bo wiedzieli o co grają - twierdzi trener Wiesław Walicki. - Niestety, już w trzeciej minucie straciliśmy gola i potem musieliśmy gonić wynik. Przegrywaliśmy nawet 0:2, ale zdobyliśmy kontaktową bramkę. W trzeciej tercji w ciągu 90 sekund straciliśmy dwa gole i to nas podłamało. W samej końcówce zmniejszyliśmy straty. Potem wycofałem bramkarza, ale nie udało się trafić. Dzisiaj zabrakło w składzie Adriana Tyburskiego, który miał karę meczu. Myślę, że byłby pomocny, gdy nie złe zachowanie w meczu z Naprzodem - informuje szkoleniowiec.
To było bardzo wyrównane spotkanie. Sokoły oddały zaledwie o jeden celny strzał mniej od rywali (35:36). - Chłopaki dali z siebie wszystko i nikt nie może im zarzucić, że nie walczyli - twierdzi trener Walicki. - Graliśmy na podobnym poziomie jak ze Stoczniowcem. Zabrakło trochę umiejętności i zimnej krwi pod bramką rywala i koncentracji pod swoją. Trochę żal, że tak szybko wracamy do domu. Jednak za rok, dwa powinniśmy być w czołówce. Oprócz ligi, potrzeba jeszcze udziału w co najmniej dwóch turniejach towarzyskich, by się zgrać - uważa szkoleniowiec.
Zespoły Stoczniowca i Mazowsza awansowały do półfinału, w którym zmierzą się z Podhalem Nowy Targ i KTH Krynica