Automat biletowy miał ułatwić życie pasażerom i zlikwidować ogonki przy kasie. Podczas wrześniowego otwarcia zachwalano, że bilety można w nim kupić o każdej porze dnia i nocy, że ma zdalny alarm, monitoring, ochronę przed wandalami i 15-calowy ekran, a obsługa jest prosta i intuicyjna.
Tyle że sprzęt regularnie się psuje. - Mamy z nim problemy - przyznaje Fabien Courtellemont, prezes zarządu Arriva PCC. - Są one związane głównie z ekranem dotykowym.
Kup u konduktora
Arriva nie jest zadowolona z firmy, która dostarczyła sprzęt. Courtellemont mówi, że nie wybraliby jej po raz kolejny. - Gdybyśmy ogłaszali kolejny przetarg, wybralibyśmy lepsze urządzenie - dodaje.
Tłumaczy też, że automat nie jest zepsuty przez cały czas. - Można to sprawdzić: sprzedaż biletów mieliśmy większą niż w ostatnich miesiącach - mówi.
Co ma zrobić pasażer, kiedy nie ma biletu, bo sprzęt nie działa, a pociąg odjeżdża za kilka minut? Może zaopatrzyć się u konduktora. Spóźnialscy płacą za to kilka złotych więcej. Courtellemont tłumaczy, że opłata manipulacyjna nie jest pobierana od tych, którzy nie kupili biletu ze względu na awarię sprzętu.
Jedzie, ale nie ma go na tablicy
Niedzielna zmiana rozkładu jazdy wprowadziła na dworcu nieco zamieszania. Szymon Chyła z Tucholi zauważył, że nie wszystkie połączenia widnieją na tablicy, choć są w internetowym rozkładzie. Pociąg jedzie, ale nie ma o tym informacji na rozkładach wywieszonych w holu i przy wejściu na dworzec.
Na spisie brakuje m.in. odjazdu do Bydgoszczy o 15.58, przyjazdu z Chojnic o 16.30 i odjazdu do Wierzchucina o 16.38. - Sprawdzimy to - obiecuje Courtellemont.
Do końca tygodnia rozkład ma zostać uzupełniony.