A zobaczyć można było przepiękne rękodzieło, z którego słynie powiat tucholski słynie. Dzień Folkloru Borowiackiego to też kulinarna fiesta, bo prezentowano smakowitości - od feferkucha po polewkę na maślance. Nie brakowało miodu i jego wyrobów, a dla dzieciaków atrakcją była żywa zagroda, w której maszerowały nie tylko kozy, ale i pochrumkiwały małe prosiaczki.
Tuchola. Coś dla duszy i ciała
Tekst i fot. BARBARA ZYBAJŁO

Ten piękny kołowrotek należał do babci Iwony Rydzkowskiej (przy kołowrotku) z Nowego Sumina w gminie Cekcyn. Teraz jest po renowacji i jak widać, nadal służy do przędzenia. Obok Małgorzata Barwik z Zamartego w gminie Cekcyn.
W sobotę żar lał się z nieba, ale to nie przeszkodziło mieszkańcom w smakowaniu pysznych ciast i oglądaniu borowiackich cudów.
Lepić garnki to wcale nie taka prosta sprawa, ale chętnych do nauki nie brakowało. Przy kole garncarskim Leszek Arkuszyński, który pokazuje Markowi Przytarskiemu, jak powstają gliniane cudeńka.
Ten piękny kołowrotek należał do babci Iwony Rydzkowskiej (przy kołowrotku) z Nowego Sumina w gminie Cekcyn. Teraz jest po renowacji i jak widać, nadal służy do przędzenia. Obok Małgorzata Barwik z Zamartego w gminie Cekcyn.
Liga Kobiet Polskich z Osia miała ze sobą kluski ziemniaczane z kapustą i smalczyk z cebulką i jabłkami. Na zdjęciu od lewej przewodnicząca Zofia Malinowska i Elzbieta Kowalonek.
Przy stoisku z miodem Katarzyna Mężydło z Kamilem, który wybierał dla siebie miodową pamiątkę z Dnia Folkloru Borowiackiego.
Panie z koła gospodyń z Tucholi częstowały pysznościami - m.in. polewką na maślance i śliwkami cynamonkami. Skusił się ks. proboszcz Jan Pałubicki.