Tucholska fontanna nie tylko nie grzeszy urodą, ale od jakiegoś czasu nie jest również sprawna technicznie. Gdy jest włączona, wokół tworzą się kałuże. Miasto zrezygnowało jednak z remontu, bo wyliczony koszt prac był dość wysoki.
Radny Kazimierz Kłodziński znalazł tańszą metodę naprawy. - Zostaliśmy wprowadzeni w błąd, bo są sposoby uszczelniania bardzo tanie. Wystarczyłoby oczyścić miejsce i zastosować zagęszczona folię - mówi.
Wtóruje mu radny Ryszard Wojciechowski. - Jest na przykład specjalna masa fugowa, stosowana w łazienkach. Też tania - mówi.
Radni uważają, ze fontanna mogła zostać wyremontowana sposobem gospodarczym i w sezonie być atrakcją dla spacerowiczów.
- Dziękuję za techniczne wskazówki - mówi burmistrz Tadeusz Kowalski. - Naradzaliśmy się z pracownikami i fachowcami, z obliczeń wynikało, że zakres robót jest duży i dość kosztowny.
Miasto zrezygnowało z modernizacji, bo niebawem odnowiona ma być cała tucholska starówka, łącznie z fontanną, która zresztą wcześniej już wielokrotne była naprawiana. - Szkoda, ze wcześniej nikt nie zasygnalizował, że są inne metody. Jednak moim zdaniem usterki są dość rozległe i nie wystarczy łatanie dziur, choć oczywiście można by dyskutować - tłumaczy Kowalski.