Połączenia te zostały zawieszone na początku 2020 r. Sytuacja, jaka się zrodziła w trakcie tzw. „przywracania połączeń”, budzi zdecydowany sprzeciw mieszkańców. Niestety, dotychczasowe działania ze strony posłów, zarządu powiatu, wójtów czy radnych różnych strzebli samorządowych nie odniosły skutku, a przedstawiane argumenty nie są zauważane przez departament transportu Urzędu Marszałkowskiego.
- Wicestarosta Zenon Poturalski wraz z radnym Andrzejem Pruszakiem i radnym sejmiku Jarosławem Katulskim jak dotąd bezskutecznie rozmawiali w tej sprawie z dyrektorem departamentu, panem Moraczewskim – tak referuje sprawę Michał Mróz, starosta tucholski. - Jest to dla nas niezrozumiałe, bowiem dysponujemy logicznymi argumentami na korzyść naszych mieszkańców.
Zawieszenie pociągów na głównej linii 201 i skierowanie ruchu kolejowego na linię 215 zmusza mieszkańców do podróżowania przez stację Laskowice Pomorskie. Połączenie wymaga przesiadki w Laskowicach, jest nieskomunikowane, dłuższe i droższe.
Tymczasem dotychczasowe połączenie z Wierzchucinem nie dość, że krótsze i tańsze, to było jeszcze dobrze skomunikowane z innymi pociągami. Niestety w nowej wizji Urzędu Marszałkowskiego te argumenty trafiają w niezrozumiałą dla tucholskich samorządowców próżnię.
Również inne fakty, które przedstawiają władze powiatu tucholskiego, jak dotąd nie znajdują tam zrozumienia.
Koleją szybciej i taniej z Tucholi do Bydgoszczy
Linia kolejowa nr 201 stanowi doskonałe, bo proste i przez to krótkie połączenie do Bydgoszczy. Nie odzwierciedla tego istniejąca sieć drogowa. Dojazd do Bydgoszczy drogami asfaltowymi jest wyraźnie dłuższy, a przez to droższy. Nie ma więc innej alternatywy. Komunikacja kolejowa jest najszybszym i jedynym środkiem komunikacji z Bydgoszczą.
W stanowisku, które w piątek z pewnością uchwalą radni, są też podkreślone społeczne uwarunkowania. Funkcjonowanie tej linii ma strategiczne znaczenie: dla lokalnego rynku pracy, dla młodzieży szkolnej, dla osób niepełnosprawnych, dla korzystania z opieki medycznej oraz uczelni wyższych.
Czy taki natłok argumentów zmieni optykę myślenia decydentów z urzędu marszałkowskiego? Przekonamy się niebawem.
