Inflacja i wyższe koszty powodują, że samorządowcy, jak się wyraził Tadeusz Kowalski, burmistrz Tucholi, żyją "w permanentnym szukaniu pieniędzy, organizowaniu się, żeby na wszystko starczyło".
- Jesteśmy w grupie zakupowej dotyczącej zakupu energii - mówił ostatnio radnym burmistrz. - Mówię niestety, bo nie wiem, czy to dobre rozwiązanie. Jest nas 19 podmiotów z powiatów tucholskiego i świeckiego. Pewnie nie wszyscy się zgodzą na podpisanie umowy, bo oferta, która w przetargu została przedstawiona, opiewa na kwoty dużo większe niż do tej pory. Na przykład w przypadku oświetlenia ulicznego powinniśmy mieć 1 mln 800 tys. zł, gdzie do tej pory to były koszty rzędu 500, 600 tys. zł.
Urzędnicy chcą się umówić na spotkanie z przedstawicielami Enei, by rozważyć wprowadzenie działań mających na celu oszczędzanie. Mówiąc wprost, mowa o wyłączaniu oświetlenia w godzinach nocnych. To jak najbardziej realne, bo i sytuacja ekonomiczna jest bardzo poważna. Na tle innych samorządów Tuchola nie ma dużego zadłużenia, ale trzeba się mieć na baczności, bo można mieć i małe, a i tak borykać się z zagrożeniem związanym z płynnością finansową.
Niemal na każdym polu działania samorządu - napiszemy wkrótce o tym więcej - trzeba analizować bieżące koszty. Mimo takiego stanu, samorząd musi mieć też środki na wykładanie funduszy unijnych. Za działania już zrealizowane w ramach RPPO nadal nie ma płatności. Wnioski o rozliczenia złożono już jesienią ub. r. - nie było uwag, a do dzisiaj nie wpłynęły na konto wszystkie pieniądze. - Wykładamy swoje fundusze, co zaburza funkcjonowanie naszych samorządów - komentuje burmistrz. - Dlatego roztropnie od lat staramy się mieć trochę rezerwy na takie nieprzewidywalne zdarzenia.
