Pisaliśmy o tym, że tucholan mieszkających w blokach od nowego roku czeka spora podwyżka za ogrzewanie. Temat poruszono na piątkowej sesji rady miejskiej. Radny Ireneusz Wesołowski mówił obrazowo, że "Nowak w Tucholi za chwilę będzie skubnięty i to nieźle. Mieszkający w blokach nie mają alternatywy".
Radny zastanawiał się też, czy lokalny program ochrony środowiska "nie legnie w gruzach". Właśnie przez ceny gazu.
- W minionych latach mieszkańcy starali się o dofinansowanie na wymianę tzw. kopciuchów - mówił radny Ireneusz Wesołowski. - Kogo się pytało, każdy mówił: - "Idę w w gaz". Jeżeli koszty tego gazu tak skoczą do góry, to każdy chwyci się za kieszeń, a ci, co te kopciuchy jeszcze mają, to nie daj Boże, ale zaczną stosować jakieś alternatywne paliwa, niż te, które się powinno. To może spowodować, że jeszcze bardziej będziemy mieli zanieczyszczone środowisko.
Wszystko to w środku Borów Tucholskich, gdzie są lasy, a więc jest też drewno do pozyskania. Wesołowski podkreślił, że i ono jest ekologiczne, tylko należy mieć do niego odpowiedni piec z atestami. Ze swoich obserwacji radny wie, że i w bogatej Austrii w 20 proc. budynki użyteczności publicznej - wiosną i latem - są ogrzewane właśnie drewnem.
Prezes Przedsiębiorstwa Komunalnego, Tomasz Stybaniewicz, wyjawił, że zlecił opracowanie strategii zmiany i dochodzenia do tych paliw bardziej ekologicznych, a jednocześnie bardziej ekonomicznych. Póki co gaz nadal będzie paliwem przejściowym w dojściu do odnawialnych źródeł energii. Stybaniewicz myśli o kogeneracji gazowej, czyli produkcji prądu, w którym ciepło jest produktem ubocznym, a z różnicy pomiędzy kosztem zakupem gazu i zyskiem ze sprzedaży energii można niwelować cenę ciepła. By było jak najtańsze. - Niektóre ciepłownie takie jak nasze już w to poszły - mówił prezes. - Ale my musimy liczyć siły na zamiary. To jest kolejna rzecz, o jaką będziemy się starać. Mam nadzieję, że w kolejnym rozdaniu pieniędzy unijnych będą na to środki.
