Budowa hali budziła kontrowersje od momentu wbicia pierwszej łopaty. - Super. Wreszcie sportowy obiekt z prawdziwego zdarzenia. Będzie gdzie pograć w piłkę - cieszyli się jedni. - Po co taka duża sala w małej Tucholi? Kto to utrzyma? - narzekali drudzy.
Czy obawy malkontentów są słuszne, okaże się w ciągu najbliższych miesięcy. - Zakładamy, że hala będzie tętniła życiem od rana do wieczora - mówi burmistrz Tadeusz Kowalski.
To jest ogrom
Hala kosztowała ponad 8 mln zł. - To nasza największa inwestycja w historii. I długo oczekiwana - ocenia skarbnik gminy Wojciech Grudzina.
1,6 mln zł dołożyło do niej starostwo, a 2,3 mln zł Urząd Kultury Fizycznej i Sportu. O tym, jak duży to obiekt, trzeba przekonać się na własne oczy. - To jest ogrom! - mówi radny Krzysztof Joppek.
Główna arena ma wymiary 45 na 24,65 m. Widownia liczy 260 miejsc siedzących i 40 stojących, a można jeszcze dodatkowo dostawić mobilne trybuny. Przygotowano również stanowiska komentatorskie. Jest też spore zaplecze: szatnia, przebieralnie, umywalnie, kącik gospodarczy, magazyny, toalety, sala fitness, sala korekcyjna i siłownia wraz z dodatkową szatnią dla osób niepełnosprawnych oraz pomieszczenia dla sędziów i trenerów.
Specjalista, konserwator i trzy sprzątaczki
Halą będzie się opiekował OSiR, ale wiadomo już, że dyrektor Janusz Zawadziński dostanie do pomocy kilku pracowników. Jest już wybrany specjalista do spraw sportu i rekreacji, który ma mieć oko na halę i organizować czas chętnym.
Na pół etatu będzie zatrudniony konserwator, a do zadbania o porządek trzy osoby sprzątające salę i zaplecze. - Obiektów zarządzanych prze OSiR jest coraz więcej: jest nowa hala, niedługo skończą się inwestycje nad Głęboczkiem, przystań żeglarska. Jedna osoba nie jest w stanie stale być naraz w tych wszystkich miejscach - mówi burmistrz.
To odpowiedź na zarzuty radnego Andrzeja Jerosławskiego, który uważa, że w nowym obiekcie stworzono za dużo nowych etatów. - Liczbę potrzebnych sprzątaczek wyliczono na podstawie powierzchni, która jest naprawdę spora - wyjaśnia Kowalski. - A co do specjalisty, który ma organizować czas, to pozostaje mieć nadzieję, że jeden etat wystarczy. Dyrektor OSiR-u będzie się na pewno posiłkował swoimi pracownikami.
Podobnie uważają inni radni. - Dzięki OSiR-owi nie trzeba aż tak dużego zatrudnienia, bo nie startujemy od zera. A przecież nie chodzi o to, żeby nowa hala była szybko zdewastowana - mówi Dariusz Karnowski. - Będę podziwiał nowego specjalistę, jeśli sam da sobie ze wszystkim radę.