- Od ponad dwóch miesięcy mamy przed wejściem do domu głęboki wykop. I tak, jak go zrobiono, tak został. Miały być tu wykonywane prace dotyczące kanalizacji. Tymczasem nic się nie dzieje. Nie ma tu ani jednego robotnika - alarmują nasi Czytelnicy.
Podkreślają też, że teren jest fatalnie zabezpieczony.
- ,b>Na wykopie położone są pozostałości po drewnianych płotkach, część jest spróchniała. W dodatku wystaje spomiędzy nich drabina. Nie daj Boże, dzieci odsuną te płotki i wejdą do środka. Nigdy nie wiadomo, co im do głowy przyjdzie - dodają zaniepokojeni mieszkańcy.
To jednak nie jedyny problem, z którym muszą się borykać za sprawą tego wykopu.
- Za każdym razem, gdy spadnie deszcz, mamy zalewane piwnice. Obiecano nam udostępnić pompę, ale do tej pory jej nie dostaliśmy. Własnymi siłami musimy osuszać pomieszczenia - skarżą się.
Co na to właściciel budynku, czyli PKP SA w Gdańsku?
- Rzeczywiście te roboty zostały rozpoczęte przez naszych pracowników. Okazało się jednak, że zakres prac jest jednak większy, niż zakładaliśmy. Musimy więc zlecić ich dokończenie firmie zewnętrznej - wyjaśnia Andrzej Szuńko, zastępca dyrektora ds. technicznych w PKP SA, oddział gospodarowania nieruchomościami w Gdańsku.
Jak dodaje, trzeba przeprowadzić odpowiednią procedurę i wyłonić nowego wykonawcę. Ten po podpisaniu umowy niezwłocznie przystąpi do robót.
- Do połowy października ta inwestycja powinna być zakończona - podkreśla Szuńko.
O obiecanej pompie dyrektor nic nie wie, ale zapewnia, że tę sprawę wyjaśni. Zleci też kontrolerowi sprawdzenie, w jaki sposób wykop został zabezpieczony.