https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tucholanka wreszcie wygrała, ale ciągle jest ostatnia

(PUB)
Artur Szweda chwilę po zdobyciu gola dla Tucholanki.
Artur Szweda chwilę po zdobyciu gola dla Tucholanki. fot. Piotr Pubanz
Pierwszą wiosenną wygraną mają na koncie podopieczni Henryka Zielinskiego. Zwycięstwo jest tym cenniejsze, bo punkty zostały wywalczone na rywalu, który również walczy o ligowy byt.

TUCHOLANKA - VICTORIA 3:1 (1:0)

Bramki: Patryk Kaszczyszyn (37, karny), Artur Szweda (85), Mateusz Renkiewicz (90+2) oraz Mateusz Grodzki (60).
TUCHOLANKA: Wojciechowski - Landmesser, Wamka, Ostrowski, Kociński (Szweda) - Babiński, Urowski, Renkiewicz - Łepek (Rekowski), Tomaszewski (Podlewski), Kaszczyszyn (Szmelter).

Oba zespoły znajdują się w strefie spadkowej, był to więc mecz "za 6 punktów", zarówno dla Tucholanki, jak i Victorii. Stawka była wysoka, więc obie ekipy nastawiły się na ostrą walkę. Tej w meczu nie brakowało. W 1. połowie bohaterem miejscowych był Kaszczyszyn. "Kajak" dał gospodarzom prowadzenie z "jedenastki", którą wykonywał na raty, dobijając piłkę po udanej interwencji bramkarza z Lisewa. Niestety, ikona tucholskiej piłki nie dotrwała do końca meczu. Kontuzja, jakiej doznał, może go wykluczyć z gry nawet na kilka tygodni.

Tuchola - wiadomości

Goście wyrównali po godzinie i nadal atakowali bramkę Wojciechowskiego, dążąc do kolejnych goli. Tucholanka nastawiła się na kontry i to dało efekt w końcówce. W 85. min do siatki trafił Szweda, a wynik ustalił Renkiewicz, strzelając gola po rajdzie lewą stroną boiska. Końcówki spotkania nie wytrzymali nerwowo gracze z Lisewa i mecz kończyli w dziewiątkę.

- Remis nic nam nie dawał, więc musieliśmy zagrać o pełną pulę - powiedział po spotkaniu, wreszcie uradowany, trener Henryk Zielinski. - Do meczu przystąpiliśmy więc z trzema napastnikami i długo udawało nam się utrzymywać dobry wynik. Po stracie gola trochę powietrze uciekło z mojego młodego zespołu, ale całe szczęście nie na długo. Końcówka była nieziemska. Moi gracze atakowali, choć wiem, że nie mieli już sił. Należą się im wielkie brawa za niesłychaną ambicję.

Teraz przed Tucholanką niezwykle ciężka próba, wyjazd do lidera, bydgoskiej Polonii.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

V
V liga
boisko w Tucholi to kpina!!! licencja oczywiście została przyznana bo dziadki z kpzpn wychlali i ok! na takim boisku tylko pała i drągale do przodu! nic dziwnego, że na wyjazdach wszyscy leją ich aż miło! no i do tego sędziowie kręcą ile wlezie!
$ucholanka
Poza tym ich boisko to orlik, a nie pełnowymiarowy stadion piłkarski...
G
Gość
do Lisewo.
Co zrobic- juz na takim etapie rozgrywek sedziowie są oszustami. Karnego nie było a dla Victorii być powinien nikt by tego nie wytrzymal nerwo ja sam bym go chyba rozniósł tam!
k
kibolek
jeżeli pauzuje zawodnik za kartki, to nie może zagrać w żadnym zespole klubu, faktycznie kartki się nie liczą, nie sumują, ale pauza musi być
t
tura
Kartki z rozgrywek centralnych (ekstra I i II Liga) nie liczą się w rozgrywkach K-PZPN). To zupełnia inna bajka, więc Oleksy mógł zagrac
L
Lisewo
A dlaczego nie ma w artykule zawartego najwaznieszjego ??? - Wypatrzenie wyniku przez sędziego Który gwizdnął karnego z kapelusza dla Tucholanki, oraz uznal 3 bramkę za zagranie ręką które widzieli wsyzscy łącznie z ławką rezerwowych gospodarzy oprócz oczywiście arbitra .... .Druga sprawa dlaczego około 80 minuty nie gwizdął karnego dla Victorii za ewidentny faul zawodnika z Tucholi ?????? .....Więc nie dziwi to że zawodnicy nie wytrzymali, a artykuł jak to zazwyczaj co powiedzą to piszą.... Bez odpowiedzi
G
Gienek Kibic
A co z walkowerem Tucholanka - Zawisza (nieuprawniony zawodnik Oleksy) który miał pauzować za kratki a zagrał i strzelił gola.Przepis jest jasny !
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska