https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Twarda agentka w "Kryminalnych"

Rozmawiał Kuba Zajkowski
Alżbeta Lenska z mężem Rafałem Cieszyńskim.
Alżbeta Lenska z mężem Rafałem Cieszyńskim. Fot. oko Cyklopa
Rozmowa z Alżbetą Lenską, aktorką.

Alżbeta Lenska była wziętą modelką, prezenterką telewizyjną i uczestniczką reality show "Agent". Teraz, już jako żona Rafała Cieszyńskiego, próbuje swoich sił w aktorstwie. Gra Julię Wierzbicką w "Kryminalnych" i Edytę w "Pierwszej miłości".

- W jakich okolicznościach twoja bohaterka pojawiła się w "Kryminalnych"?
- Już w pierwszej scenie zarazem z Rafałem Królem (Lesław Żurek), partnerem z Centralnego Biura Śledczego, weszła w paradę ekipie komisarza Zawady (Marek Włodarczyk)! Będą się panoszyć na miejscu przestępstwa dyrektora banku. Nie spodoba się to Basi Storosz (Magdalena Schejbal), która - podobnie jak pozostali kryminalni - uzna ich za przemądrzałych intruzów wtykających nos w nie swoje sprawy. Atmosfera będzie bardzo napięta, bo Julia i Rafał nie będą udawali sympatycznych.

- Czy ostatecznie dojdzie do rozejmu?
- Początki będą trudne, a po jakimś czasie sytuacja skomplikuje się jeszcze bardziejPojawi się problem w Centralnym Biurze Śledczym, w którego wyniku Julia i Rafał zostaną podwładnymikomisarza Zawady. Jak dalej potoczą się ich losy, nie wiem.

- Jak scharakteryzowałabyś swoją bohaterkę?
- Mężczyźni nie traktują jej poważnie, bo wydaje im się, że skoro jest atrakcyjna, to na pewno także delikatna i niezbyt rozgarnięta. Tymczasem to pewna siebie, twarda kobieta. Jej partner z CBŚ jest o wiele spokojniejszy.

- Czy Julię łączy z nim jakieś uczucie?
- Z tego, co wiem, nie. Znają się od lat, ale tylko na stopie zawodowej. Zdaję sobie jednak sprawę, że musi być jakiś romans. Niestety, jeszcze nie wiem, komu przypadnie romantyczna rola zdobycia seria Julii (śmiech).

- Masz w tym względzie jakieś preferencje?
- Nie (śmiech). Ale wydaje mi się, że do Julii najbardziej pasowałby komisarz Adam Zawada, który potrafi rozwiązać każdą, nawet najbardziej zagmatwaną zagadkę kryminalną. Moja bohaterka, jako bardzo ambitna osoba, mogłaby się związać z takim mężczyzną.

- Zadomowiłaś się już na planie "Kryminalnych"?
- Poznałam wcześniej jedynie Magdę Schejbal i Tomka Karolaka. Resztę aktorów spotkałam dopiero na planie "Kryminalnych". Nie mogę narzekać na atmosferę, wszyscy są niezwykle mili. Bardzo serdecznie przyjął mnie Maciej Pieprzyca, reżyser serialu. Pomaga mi i daje wskazówki, co mam robić, by zamienić się przed kamerą w twardą agentkę CBŚ (śmiech). Cieszę się z każdego dnia zdjęciowego, bo Julia to niezwykle ciekawa, barwna postać.

- Edyta, którą grasz w "Pierwszej miłości", jest zupełnie inna?
- Tak, ale też da się ją lubić. Ma dosyć skomplikowaną psychikę, o czym niedługo przekonają się widzowie iArtur (Łukasz Płoszajski). Moja bohaterka długo będzie się z nim bawić w kotka i myszkę. Raz zgodzi się na spotkanie, innym razem - odmówi. To świadome działanie. Po prostu jest sceptycznie nastawiona do mężczyzn i trudno do niej dotrzeć. Zwłaszcza Arturowi, którego uważa za playboya. On się jednak nie podda i długo będzie się starał o jej względy. Edyta jest chyba jego pierwszą miłością (śmiech).

- Grasz w dwóch serialach. Wystarcza ci czasu na życie prywatne?
- Nawet gdy mi go brakuje, spotykam się ze zrozumieniem ze strony męża. Rafał doskonale wie, na czym polega specyfika zawodu aktora, bo sam nim jest. Poza tym, wbrew pozorom, sytuacja nie wygląda aż tak dramatycznie. Mimo że mam wiele obowiązków, potrafię znaleźć chwilę dla siebie i bliskich.

- Mąż wprowadzał cię w tajniki aktorstwa?
- On pomaga mi, ja - staram się wspierać jego. Zawsze razem przygotowujemy się do castingów i kolejnych ról.

- Aktorstwo to zajęcie, któremu chcesz się w pełni poświęcić?
- Bardzo mnie wciągnęło. Najpierw byłam prezenterką, ale gdy mój program "Gorący patrol" został zdjęty z anteny telewizji TVN, musiałam zastanowić się, co dalej. Wtedy zadzwoniła do mnie Ewa Leja, producentka reality show "Agent", w którym brałam udział, i zaproponowała epizodyczną rolę w serialu "Anioł stróż". Grałam kelnerkę. Od tego się zaczęło. Wiele osób mówiło mi, że dobrze daję sobie radę. Przekonało mnie to do tego, by spróbować się w aktorstwie. Ciężko pracowałam, żeby dostać szansę. Dwa lata chodziłam na przesłuchania i castingi. Gdy długo nie dostawałam żadnych propozycji, miałam chwile zwątpienia. Nie poddałam się dzięki Rafałowi, który podtrzymywał mnie na duchu.

- Gdzie się poznaliście?
- Na planie serialu "Anioł stróż".

- To była miłość od pierwszego wejrzenia?
- Z jego strony - tak. We mnie uczucie musiało się wykluć (śmiech).

- Myślicie już o dzieciach?
- Na razie wystarczy mi trzyletni chrześniak Tymon, syn mojego brata Tomka. Jest świetny, chciałabym spędzać z nim każdą wolną chwilę. Na własne dzieci przyjdzie czas.

- Twój tata polubił Rafała?
- Oczywiście! Mój mąż jest pierwszym facetem, który przypadł mu do gustu.
Tata stwierdził, że do siebie pasujemy, bo oboje - tak jak on - jesteśmy cyrkowcami (śmiech). Miał na myśli to, że mamy artystyczne dusze.

- W jakiej dziedzinie sztuki realizuje się twój tata?
- Jest piosenkarzem. Śpiewa standardy jazzowe. Oprócz tego reprezentuje w Polsce interesy Heleny Vondrackovej i jest menedżerem bardzo znanego w Czechach Big bandu Gustawa Broma. Ma mnóstwo pracy.

- Spotkałaś się kiedyś z Heleną Vondrackovą?
- Znam ją od małego, podobnie jak Karela Gotta, który przykręcał klamki w naszym domu w Katowicach (śmiech). Długo nie wiedziałam, że są znanymi artystami. Byli dla mnie ciocią i wujkiem. Gdy przyjeżdżają do Polski na koncerty, zawsze się z nimi spotykam. Najmilej wspominam występy Heleny w "Tańcu z gwiazdami", bo dzięki nim co tydzień spotykałam się z tatą.

- Nie mieszka w Polsce?
- Wiele lat temu przeniósł się do czeskiego Brna. Czasami go odwiedzam. To cudowne miasto, które jest dla mnie oazą spokoju.

- Twój tata jest Czechem?
- W jego żyłach płynie czeska i węgierska krew. Kiedyś miał na nazwisko Kesche, ale stwierdził, że jeżeli ma robić karierę muzyczną, musi je zmienić na takie, które byłoby łatwiejsze w wymowie dla Polaków i Czechów. I tak został Tiborem Lenskym.
Przy okazji wyjaśnię pochodzenie mojego imienia, bo wiele osób uważa, że je wymyśliłam. Żeby się przekonać, że to nieprawda, wystarczy zajrzeć na Słowację, gdzie jest bardzo dużo Alżbet (śmiech). Tak miała na imię także moja babcia, której - niestety - nie zdążyłam poznać.

- A skąd pochodzi twoja mama?
- Jest Polką.

Wybrane dla Ciebie

Nowy rok szkolny ze sporymi zmianami! Uczniowie mogą być zaskoczeni

NOWE
Nowy rok szkolny ze sporymi zmianami! Uczniowie mogą być zaskoczeni

MISTRZOWIE FOTOGRAFII Głosowanie rozpoczęte! Głosuj na swoich faworytów!

MISTRZOWIE FOTOGRAFII Głosowanie rozpoczęte! Głosuj na swoich faworytów!

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska