- Siedzi w dole, ma za mało miejsca na to, żeby sobie pobiegać! Tak nie można męczyć zwierzaka! - kontynuuje.
Pytamy o to właścicielkę Canpolu w Sieroczynie Izabelę Odejewską. - Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby lekceważyć zalecenia przeróżnych instytucji, które wspierają i nadzorują nas - odpowiada Izabela Odejewska. - Nasze minizoo jest w gestii ministerstwa, kontroluje nas Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, powiatowy inspektor weterynarii w Człuchowie, Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Spełniamy wymogi, przestrzegamy przepisów.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Co do tygrysa, Odejewska podkreśla, że został wzięty z ogrodu zoologicznego z Niemiec, bo trzeba było go oddzielić od reszty rodziny. Teraz jest już stary i schorowany, a wygląda trochę na zabiedzonego nie dlatego, że oszczędza się na jedzeniu.
- Mając ten ogród, byłoby śmieszne, gdybym próbowała to robić - podkreśla Odejewska. - Kocham zwierzaki, jestem psiarą, a nie kociarą, ale wszystkie są dla mnie ważne...
Rozumie emocje ludzi, którzy sygnalizują problemy i są wrażliwi na to, co się dzieje wokół nich.
- Minizoo w Sieroczynie spełnia standardy - zapewnia powiatowy lekarz weterynarii w Człuchowie Ryszard Sajnóg. - Standardy są odpowiednie, a tygrys, jak na swój wiek, czuje się nieźle.
Też nie podoba mu się przetrzymywanie dzikich zwierząt w zamknięciu, ale nie jest to zakazane, a dla ludzi nadal takie miejsca to atrakcja.
INFO Z POLSKI 18.05.2017 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju