https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

U nas nie chcą wyłączać świateł na skrzyżowaniach

Marek Weckwerth
Na skrzyżowaniach w centrum Poznania na próbę wyłączono sygnalizację świetlną. Od razu poprawiły się płynność ruchu i bezpieczeństwo.
Na skrzyżowaniach w centrum Poznania na próbę wyłączono sygnalizację świetlną. Od razu poprawiły się płynność ruchu i bezpieczeństwo. Adam Wojnar/zdjęcie ilustracyjne
Na skrzyżowaniach w centrum Poznania na próbę wyłączono sygnalizację świetlną. Od razu poprawiły się płynność ruchu i bezpieczeństwo.

- Zobaczymy, czy ten pomysł się sprawdzi. To ryzykowny eksperyment, nie tylko z powodu kolizji i wypadków, jakie mogą się zdarzyć, ale też z tego tytułu, że osoba poszkodowana w zdarzeniu mogłaby nam zarzucić, że to z naszej winy do tego doszło 
- stwierdza Krzysztof Kosiedowski, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.

Pierwszą rzeczą, która przyhamowuje zapał zarządu dróg w tej materii, jest obejmujący całe śródmieście Inteligentny System Transportowy (ITS). W 85 proc. finansowany był z 
funduszy europejskich, więc jego wyłączenie wiązałoby się z 
poważnymi konsekwencjami.

- Na pewno od razu mielibyśmy kontrolę i musielibyśmy się gęsto tłumaczyć - uważa rzecznik. Przypomina też, że do 
ZDMiKP trafia mnóstwo wniosków rad osiedli i zwykłych obywateli w sprawie instalacji kolejnych sygnalizacji świetlnych w miejscach niebezpiecznych, zwłaszcza na przejściach dla pieszych.

Sygnalizacji nie można wyłączyć na głównych ciągach komunikacyjnych. Gdy w ubiegłym roku wyłączono światła na rondzie Fordońskim (w czasie remontu torowiska tramwajowego), płynność ruchu zdecydowanie wzrosła, ale wzrosła też liczba kolizji.
- Z sygnalizacji można zrezygnować na próbę na skrzyżowaniach o nieskomplikowanej organizacji ruchu, gdzie obowiązują bardzo czytelne zasady - precyzuje Kosiedowski.

- W jednym z zachodnich miast zupełnie zrezygnowano ze znaków i sygnalizacji świetlnej, pozostawiając ogólne zasady ruchu. Bezpieczeństwo ruchu drogowego zdecydowanie wzrosło! - przypomina Jerzy Szulc, Czytelnik z Torunia, sugerując też władzom miasta, by przynajmniej przemyślało zasadność takiej zmiany. - W moim mieście jest wiele miejsc, w 
których ustawienie sygnalizacji wydaje się niezasadne - stwierdza pan Jerzy.

- U nas zasadniczo nie tworzą się korki, a zatem nie ma podstaw do zastanawiania się, jak upłynnić ruch - mówi Jan Przeczewski, komendant Straży Miejskiej w Grudziądzu. 
- Niemniej, w uzasadnionych przypadkach, gdzie główny ciąg ruchu krzyżuje się z mniejszymi, wyłączenie sygnalizacji świetlnej może się sprawdzić. W przypadku skrzyżowania dróg o podobnym natężeniu ruchu, zdecydowanie takie rozwiązanie nie miałoby sensu.

Komendant przypomina, że na osiedlu Chełmińskim w Grudziądzu zdjęto (najpierw eksperymentalnie) wszystkie znaki drogowe i okazało się, że płynność ruchu i bezpieczeństwo poprawiły się. Dlatego taką organizację ruchu pozostawiono.
- Pomysł wyłączenia sygnalizacji uzależniłbym od tego, jaka jest kultura jazdy kierowców i znajomość zasad ruchu - mówi Jarosław Chmielewski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego we Włocławku. - Jest coraz lepiej, zwłaszcza jeśli chodzi o kulturę, bo kierowcy pozwalają już na włączenie się do ruchu tym, którzy wyjeżdżają z 
dróg podporządkowanych. Wyższa kultura przekłada się również na bezpieczeństwo.

Zdaniem szefa włocławskiego WORD-u, to jeszcze nie oznacza, że we Włocławku można wyłączyć sygnalizację.
Na pewno zaś należy tak ustawiać cykl świateł, by ruch był jak najpłynniejszy, by na każdym skrzyżowaniu nie stać przed 
czerwonym światłem, albo zastanawiać się, jaki sygnał obowiązuje. A tak, niestety, było na 
skrzyżowaniu ulic Wroniej z 
Chopina, gdzie sygnalizator zawieszony u góry pokazywał zielone, a stojący na dole czerwone. A po zmianie cyklu na odwrót.

Ciekawa sytuacja jest na drogach, a zatem także skrzyżowaniach Inowrocławia.

- U nas jest aż czterech zarządców dróg, bo miasto nie ma praw powiatu. Zatem o organizację ruchu należy pytać zarządców, zwłaszcza Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad - sugeruje Jarosław Hejenkowski z 
Wydziału Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej inowrocławskiego ratusza.

- Gdy w Inowrocławiu wyłączaliśmy sygnalizację świetlną, na przykład w czasie jej serwisowania, od razu otrzymywaliśmy telefony od mieszkańców, że kierowcy nie zatrzymują się przed przejściami dla pieszych, że ich bezpieczeństwo jest zagrożone - wyjaśnia Tomasz Okoński, rzecznik bydgoskiego oddziału GDDKiA. - Doszliśmy więc do wniosku, że działająca sygnalizacja jest kompromisem między płynnością ruchu, która jest zachwiana, a bezpieczeństwem pieszych, które poprawia się.

Zobacz koniecznie: Ceny mandatów i punkty karne za wykroczenia [MANDATOWNIK 2017]

INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju.

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

q
qwer

nawet jeśli to jest kilka aut to ciągle nic w porównaniu z tym co jedzie Fordońską. Ale w dwóch następnych tematach masz rację, drogowcy mogliby wydać trochę kasy i zsynchronizować światła przy Inflanckiej i Kaliskiego. Aż się prosi o to, ale wiem co powiedzą - nie da się. Tak jak powinni przedłużyć pas do skrętu w lewo w Brzechwy, można bardzo długi pas tam zrobić, ale też pewnie też się nie da.

.pl

światła na skrzyżowaniu Ostromecka/Andersa/Piłsudskiego to kompletna pomyłka. 

B
Bibi

Czy autor pomysłu wyłączenia sygnalizacji świetlnej zastanawiał się jak piesi mają przechodzić przez takie skrzyżowania ? Biorąc pod uwagę powszechne chamstwo kierujących samochodami - piesi będą czekać w nieskończoność !!!!

C
Czat nik
W inowroclawiu sprawdza sie to na skrzyzowaniu poznanskiej z matewska wlot od strony strzelna gdy swiatla wylaczone jest pieknie i plynnie pelna kultura a gdy wlacza jest meka
T
Tomek
W dniu 09.03.2017 o 09:00, Gość napisał:

jest szansa że na części skrzyżowań zwiększyłaby się płynność ruchu, ale część skrzyzowań przy dużej płynności głównej drogi pokorkowałaby się na podporządkowanych dojazdach, np. Fordońska z Kazimierza Wlk. bez świateł to by był armagedon ( zawsze jest jak wysiądą światła). Na pewno nie wzrasta bezpieczeństwo, a wręcz przeciwnie rośnie ryzyko kolizji i to na większości skrzyżowań.za to koniecznie powinni nasi drogowcy skorygować niektóre światła: Fordońska - Inflancka w godzinach szczytu wystarczy że od Infalnckiej podjedzie jedno auto a kilkadziesiąt (setka?) samochodów staje w korku i często nie jest w stanie przejechać na jednej zmianie świateł bo znowu jedno auto na Inflanckiej i czerwone dla Fordońskiej ( to która jest ważniejsza? przelotówka z i do centrum czy wyjazd z zadupia?).Na tym samym skrzyżowaniu ciągłe czerwone dla rowerów i pieszych wzdłuż Fordońskiej mimo że jest tam "ścieżka rowerowa" do Fordonu.

 

Inflancka to dojazd dla skupiska największych firm w okolicy, i w godzinach szczytu nigdy z Inflanckiej nie wyjeżdża "jedno auto". To raz.

Dwa, co ci da przelot na skrzyżowaniu z Inflancką, jeśli zaraz staniesz na skrzyżowaniu z Kaliskiego, a za kilometr na skrzyżowaniu z Brzechwy?

G
Gość

jest szansa że na części skrzyżowań zwiększyłaby się płynność ruchu, ale część skrzyzowań przy dużej płynności głównej drogi pokorkowałaby się na podporządkowanych dojazdach, np. Fordońska z Kazimierza Wlk. bez świateł to by był armagedon ( zawsze jest jak wysiądą światła). Na pewno nie wzrasta bezpieczeństwo, a wręcz przeciwnie rośnie ryzyko kolizji i to na większości skrzyżowań.

za to koniecznie powinni nasi drogowcy skorygować niektóre światła: Fordońska - Inflancka w godzinach szczytu wystarczy że od Infalnckiej podjedzie jedno auto a kilkadziesiąt (setka?) samochodów staje w korku i często nie jest w stanie przejechać na jednej zmianie świateł bo znowu jedno auto na Inflanckiej i czerwone dla Fordońskiej ( to która jest ważniejsza? przelotówka z i do centrum czy wyjazd z zadupia?).Na tym samym skrzyżowaniu ciągłe czerwone dla rowerów i pieszych wzdłuż Fordońskiej mimo że jest tam "ścieżka rowerowa" do Fordonu.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska