Jeśli ministerialne propozycje wejdą w życie, to działający m.in. w Krakowie Uber - i podobne mu firmy - będą funkcjonować na zasadach zbliżonych do korporacji taksówkarskich. Resort infrastruktury chce dopisać do ustawy o transporcie drogowym definicję pośredników przy przewozie osób, wprowadzić dla nich licencje oraz stworzyć wspólne zasady zlecania kursów.
W ten sposób rząd PiS zamierza usankcjonować działalność Ubera, a nie zupełnie jej zakazywać, co miało miejsce np. na Węgrzech. Jednak to wciąż nie jest projekt ustawy, a tylko wytyczne, które trafiły do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
WIDEO: Hiszpańscy taksówkarze protestowali przeciwko Uberowi. W stronę ratusza w Barcelonie poleciały jajka
Źródło: RUPTLY
- Niezależnie od rozwoju nowoczesnych technologii i ich zastosowania na użytek przewozów drogowych osób, ważne jest, żeby uczestnicy również tego segmentu rynku transportowego mieli możliwość funkcjonowania na zasadach równej i uczciwej konkurencji - wyjaśnia Szymon Huptyś, rzecznik resortu infrastruktury.
Propozycja zmian w przepisach pojawia się po trzech latach działalności w Polsce Ubera. Ta amerykańska firma dostarcza aplikację mobilną, przy pomocy której można zamawiać i realizować płatne przewozy. Kierowcy współpracujący z Uberem nie muszą mieć licencji taksówkarskiej, przez co firma jest głównym wrogiem płatnych przewoźników.
Uber na razie unika zajęcia stanowiska w sprawie ministerialnych propozycji. - Odniesiemy się do projektu w momencie przedłożenia go do konsultacji społecznych - lakonicznie komentuje Magdalena Szulc z biura prasowego Ubera.
Z większym entuzjazmem do propozycji rządu podchodzi branża taksówkarska.
- Jednak jeśli nie będzie pełnej skuteczności w egzekwowaniu tych przepisów, to nadal nic się nie zmieni - wskazuje Andrzej Badocha z krakowskiej sekcji taksówkarskiej „Solidarności 80”. Podobnie jak inni licencjonowani kierowcy, oczekuje zwiększenia kar dla osób wykonujących przewozy bez uprawnień. - Celem rządu powinno być zmaksymalizowanie kontroli szarej strefy - tłumaczy Andrzej Badocha.
Dla krytyków Ubera wciąż otwarte pozostaje pytanie, czy amerykańska firma podporządkuje się nowym przepisom. - Obecne instrumenty kontrolne są w miarę wystarczające, lecz w małym stopniu wykorzystywane - ocenia Wiesław Szanduła z Wydziału Ewidencji Pojazdów i Kierowców Urzędu Miasta Krakowa.
W stolicy Małopolski kierowcy Ubera są regularnie kontrolowani przez urzędników magistratu, którzy wnioskują do sądów o ich ukaranie. Powodem jest brak licencji taksówkarskiej. Uber stara się podważać prawo urzędników do takich działań. Do tej pory w ośmiu procesach sąd przyznał rację krakowskim urzędnikom. Jednak wszystkie wyroki są nieprawomocne.