W porównaniu z pierwszym półroczem 2011 r., liczba ubezpieczeń w systemie direct wzrosła o 9,5 proc., natomiast zebrana składka o 16,1 proc. – podaje Polska Izba Ubezpieczeń.
- To tańsze formy sprzedaży, niż w oddziale, i bliższe do klienta – wyjaśnia Andrzej Sobkowiak, analityk ubezpieczeniowy BIK Serwis. – Ich liczba będzie rosnąć.
Wśród polis kupowanych przez telefon i sieć zdecydowanie dominują ubezpieczenia komunikacyjne.
- 80 procent składki przypada na OC i autocasco – wylicza Paweł Zylm, przewodniczący zespołu ds. ubezpieczeń direct PIU i prezes BRE Ubezpieczenia. - Rok wcześniej ten współczynnik sięgał prawie 82 procent. Co znaczy, że chociaż wolno, to stabilnie przybywa ubezpieczeń pozakomunikacyjnych w systemie direct.
O 31 proc. wzrosła liczba ubezpieczeń od szkód spowodowanych żywiołami. Oznacza to, że coraz częściej w systemie direct sprzedawane są ubezpieczenia mieszkań i domów.
- To dokładnie takie same ubezpieczenia – wyjaśnia Marcin Tarczyński, analityk z Polskiej Izby Ubezpieczeń. - Od kilku lat zaciera się podział na firmy tylko directowe i tradycyjne. Obecnie tradycyjni ubezpieczyciele sprzedają polisy różnymi kanałami.
- Nie ma jakiś specjalnych różnic między tymi kanałami dystrybucji – dodaje Krystyna Krawczyk, dyrektor Biura Rzecznika Ubezpieczonych. - Choć niektórzy twierdzą, że warto porozmawiać z agentem.
Nie ma się jednak czego bać przy kupowaniu polisy. Czytajmy uważnie umowy i wybierajmy te, które nam najbardziej pasują.
Przykładowo wybierzemy przez internet ubezpieczenie samochodu, wypełnimy formularze naszymi danymi i pojazdu, zdecydujemy się na zakup, co dalej?
– Najczęściej wystarcza sama opłata – wyjaśnia Tarczyński. - Po dokonaniu przelewu przychodzi e-mailowe potwierdzenie, że nasze auto jest już chronione. Po kilku dniach otrzymujemy już podpisaną umowę.
