Kim jest taksówkarz, ustaliła policja, analizując poniedziałkowe nagranie z kamery przy postoju taxi. To W.P., pracownik więziennictwa. A „Pomorska” ustaliła, że jego żona jest... policjantką.
Głos ma taksówkarz: - Pasażerka nie wyskoczyła z jadącego auta, lecz wysiadła, gdy je zatrzymałem - tłumaczy. - Gdzie? - Już przy ulicy Fortecznej.
Przeczytaj także: Taksówkarz zmienił kurs. Kobieta wyskoczyła z auta
Chciał ją przekazać... policji
A dlaczego za nią gonił, szarpał i używał siły? Tłumaczy, że chciał ją... przekazać policji, bowiem nie zapłaciła za kurs!
Jeśli tak, to ile kosztował kurs z popularnego „kartoflaka”, przez kilkaset metrów do, jak twierdzi, ul. Fortecznej, gdy na starcie jest 2,50 zł? 3, może 4 złote? O tyle ją gonił, szarpał i dusił? Jest świadek, który widział jego agresję wobec pasażerki. Wreszcie, dlaczego jechał ulicami w kierunku peryferii? Tłumaczy, że krótko jest taksówkarzem, nie zna dobrze Grudziądza i ulic. Zaznacza, że ma wszystkie badania i uprawnienia, a wiedza z topografii miasta nie jest wymagana przy wydawaniu zgody na pracę w roli taksówkarza... Żali się, że to pasażerka wulgarnie go obrażała. Dlaczego nie korygował trasy, jak prosiła klientka, widząc, że jedzie źle? Zapewnia, że dowiózłby ją do domu.
Wyznaje, że zna ojca pani Kingi, też taksówkarza z innej korporacji i że go, i jego córkę, przeprosił. Mówi: - Nie jestem porywaczem ani przestępcą.
- Nikt mnie nie przepraszał! - zaprzecza pani Kinga. - Nie zapomnę panicznego strachu, gdy taksówka jechała na odludzie, a kierowca nie chciał jej zatrzymać, choć krzyczałam, że natychmiast chcę wysiąść. Był powód, żeby się bać. A później, gdy jak najszybciej chciałam dotrzeć do domu, dopadł mnie na ulicy, popychał, bił, dusił. Nie poszłam na obdukcję. Zrobił to tak, że nie mam na ciele śladów. Jako pracownik więziennictwa pewnie na tym się zna. Nie odpuszczę. To funkcjonariusz służb mundurowych, który powinien być wzorem.
Znieważenie i nietykalność
Poszkodowana zamierza dochodzić swych praw w sądzie, i wystąpić do urzędu o pozbawienie go licencji taksówkarza. - No tak, pewnie to konkurencja chce zaszkodzić naszej korporacji - kierowca próbuje na te tory skierować wątek sprawy.
Nie wymieniamy w gazecie nazwy żadnej z korporacji. To nie ma nic do rzeczy.
Kinga przeprasza taksówkarzy jeżdżących srebrnymi autami, bo podała taki kolor (omyłkowo) taksówki, która ją wiozła. - Zapamiętałam srebrną taksówkę, stojącą przed tą, do której wsiadłam. I na akcji facebookowej zrobiło się „polowanie” na srebrne taksówki...
Marzena Solochewicz-Kostrzewska, rzecznik KM Policji w Grudziądzu: - Materiały związane ze sprawą o znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej przekażemy sądowi. Zeznania złożyła pani Kinga, która ma prawo wystąpić do sądu z powództwa cywilnego. Kierowcy nie przesłuchiwaliśmy. To należy do sądu.