https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uczelnie walczą o studentów

Renata Kudeł
WSHE - biuro rekrutacyjne
WSHE - biuro rekrutacyjne Fot. Wojciech Alabrudziński
Nowe kierunki, korzystne warunki studiowania, stypendia... Tym włocławskie uczelnie kuszą studentów. Czy skutecznie?

- To fajnie, że we Włocławku będzie można studiować bezpieczeństwo narodowe - mówi Michał Nowak, którego spotykamy w biurze rekrutacyjnym Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej. - Ja już zdecydowałem, że to kierunek dla mnie. Skusiło mnie też obniżone czesne - twierdzi młody włocławianin. Z kolei Grzegorz Kluszczyński (na zdjęciu obok), z którym rozmawiamy tuż przed spotkaniem z pracownicą biura, nie do końca wie, gdzie w końcu podejmie naukę.
Choć nabór zbliża się do końca, biura rekrutacyjne we włocławskich szkołach wyższych wciąż są jednak są otwarte dla takich osób, jak Grzegorz, które nie podjęły jeszcze decyzji o swojej przyszłości. Do bram uczelni z puka niż demograficzny. Dla wielu z nich to kwestia być albo nie być.
Trzeba mieć pomysł
- Tylko uczelnie z pomysłem na swój rozwój poradzą sobie w okresie niżu i dużej konkurencji na rynku edukacyjnym - mówi Monika Jabłońska, rzecznik rektora WSHE. - Przetrwają te, które w sposób elastyczny ale i konsekwentny podchodzą do swojej oferty kształcenia. W miejsce niepopularnych kierunków wprowadzają nowe , szukają nowych dróg.
W tegorocznej rekrutacji WSHE przygotowała miejsca na sześciu kierunkach, w tym najnowszym - bezpieczeństwie narodowym. - To nie jest to jedyna nowość, czekamy na decyzję ministerstwa o uruchomieniu fizjoterapii - mówi rzeczniczka.
Już wiadomo, że w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w październiku studia rozpocznie ponad 600 osób. Mimo większego niż w ubiegłym roku zainteresowania nauką w PWSZ, w uczelni trwa - do 20 bm. - rekrutacja uzupełniająca. Obejmuje ona m.in. anglistykę, filologię germańską - od podstaw i ze znajomością języka, pedagogikę oraz administrację. Jak informuje Krystyna Niemczyk, rzecznik uczelni, przyjęto też 80 kandydatów na niestacjonarne inżynierskie studia informatyczne, finansowane z europejskich funduszy strukturalnych w ramach projektu "PWSZ we Włocławku - wiedza i zawód w zasięgu ręki". Kierunek (... i dopłaty) cieszy się taką popularnością, że powstała lista rezerwowa.
Inżynier z przyszłością
- Nie narzekamy na brak chętnych - mówi Marzena Wyrzykowska z działu promocji zamiejscowego oddziału Wyższej Szkoły Informatycznej w Łodzi. - Nasi studenci to nie tylko włocławianie, ale i mieszkańcy Płocka, a nawet Torunia. Szkoła kształci inżynierów informatyków w trzech specjalnościach, m.in. grafice komputerowej i programowania bazy danych. Ci, którzy zgłoszą się do 30 września, nie zapłacą wpisowego, a to niebagatelna kwota - 500 zł. W Wyższej Szkole Techniki i Przedsiębiorczości, kusząc studenta, obok już znanych kierunków, planuje się uruchomić edukację techniczną i informatyczną . Jak informuje kanclerz Agnieszka Wo-ropay-Jankowska, uczelnia na tym etapie jest zadowolona z poziomu naboru na studia inżynierskie.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
kat
Te studia to psują ludzi strasznie. Wszystkich studentów, których znam to są jacyś pokręceni, wcześniej byli normalni. Wystarczy iść na jakieś Juwenalia czy gdzieś gdzie można ich spotkać i się zobaczy że tym ludziom dużo brakuje do normalności. Alkohol im w głowach pomieszał.

Większość to zdrowe dziewuchy i bysiory zdolne do pracy, a uchylające się od niej (mamusiu przecież ja się uczę...), nie pracują bo nie mają czasu w nawale zajęć i materiału do opanowania, a nocami lokale pękają w szwach - takie to teraźniejsze "studia". Dawniejszy poziom dobrego liceum był dużo wyższy niż tych "uczelni" polujących na klientów, dających zatrudnienie zgrajom wykładowców mających w głowach to samo co ich studenci. Najśmieszniejsze jest to, że każdy "student" w swojej naiwności liczy na lepszą pracę niż ten ze średnim wykształceniem i tu się grubo myli. W wielu wypadkach świeżak po studiach pracuje za "chłopca na posyłki" u takiego ze średnim wykształceniem lub zawodówką, który ma doświadczenie zawodowe i potrafi dać sobie radę w życiu. Dojdziemy do sytuacji, że zostaną nam same "magistry" i "inżyniery", a nie będzie komu pracować, no chyba, że zniżą się do pracy za minimalną krajową ...
K
Korek
Te studia to psują ludzi strasznie. Wszystkich studentów, których znam to są jacyś pokręceni, wcześniej byli normalni. Wystarczy iść na jakieś Juwenalia czy gdzieś gdzie można ich spotkać i się zobaczy że tym ludziom dużo brakuje do normalności. Alkohol im w głowach pomieszał.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska